Nie wiem, czy zawdzięczam to jakiejś wrodzonej dysfunkcji, czy inteligencji, czy to tylko dowcip bez znaczenia, ale pomysłowi programiści Facebooka uświadomili mi, że całkiem nieźle znam język, o którego istnieniu nie miałem dotąd pojęcia: English (Upside Down). Wygląda na to, że interfejs w tym języku jest dla mnie całkowicie zrozumiały, strony są czytelne i łatwe w obsłudze.
Co ciekawe, odstępstwem od „odwrócenia” czcionki są nie tylko wszelkie zmienne, ale również etykiety niektórych przycisków. Być może to niedopatrzenie, a może celowe ułatwienie dla osób, które mają trudności z odczytaniem pisma do góry nogami, by mogły się łatwo wycofać z wybrania opcji.
Gimnastykę dla szarych komórek stanowi czytanie tekstu, w którym duża ilość zmiennych powoduje, że tekst jest pisany na przemian normalnie i do góry nogami. Kto wie, może przydałoby to się do czegoś w poradniach pedagogiczno – psychologicznych?