Wierszyk poranny
jest szósta rano, błonia,
chłód przenika ciało.
z kopca zsuwa się mgła,
a nad jordanem słońce.
śpiew ptaków dudni,
szepce bicie dzwonów,
toczy się tramwaj po skoszonej trawie.
jest równo, płasko,
z tej skoszonej trawy
wystaję tylko ja, a w mym umyśle,
który chcę zrównać, spłaszczyć,
same koleiny, góry, wąwozy,
groty i przepaście.
kładę się w trawie
i bardzo się staram,
bardzo się staram nie myśleć o tobie.
Ten i wiele innych wierszy w tomiku Brudnomaszynopis, dostępnym w wersji papierowej i na czytniki.