Technical English 4

Po tym, jak niedawno udostępniliśmy udźwiękowioną wersję kursu słownictwa z podręcznika wydawnictwa Pearson, Technical English 3, stało się oczywiste, że konieczny jest upgrade analogicznego kursu dla korzystających z podręcznika Technical English 4. Na Wydziale Mechanicznym Politechniki Krakowskiej używamy Technical English, jako podręcznika głównego lub uzupełniającego, na bardzo różnych kierunkach pierwszego stopnia studiów. A ponieważ, próbując ze studentami informatyki stosowanej wesprzeć naukę słownictwa z tego podręcznika kursem na Memrise’ie, znaleźliśmy trzy lata temu kurs zrobiony przez jakiegoś użytkownika, ale był niedokończony, a w dodatku pełen błędów, postanowiliśmy zrobić własny.

Efekty przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Nie twierdzę, że przygotowane przez nas materiały są idealne i nie da się ich już poprawić ani rozbudować, ale Michał Hadwiczak i Konrad Szlagor z trzeciego roku informatyki stosowanej Wydziału Mechanicznego Politechniki Krakowskiej udostępnili właśnie aktualizację produktu produkt swojej pracy, olbrzymie podziękowania należą się też studentom z grup C1 i C2 na drugim roku informatyki stosowanej za ich wkład merytoryczny. Największą innowacją tegorocznej aktualizacji jest udźwiękowienie kursu, za co podziękowania powinni przyjąć studenci z drugiego roku: Agnieszka Droździel, Michał Juchnowicz i Jakub Nowak.

Opracowane narzędzia wspomagają zapamiętywanie słownictwa z podręcznika Technical English 4 na rozmaitych platformach. Przygotowany został nie tylko kurs Memrise, ale także jedna z najpiękniejszych i najbardziej funkcjonalnych baz Supermemo UX, jaką kiedykolwiek wykonali moi studenci (tu szczególne ukłony dla Michała).

Uporządkowane rozdziałami, wzbogacone o kontekst przy użyciu anglojęzycznych definicji słownictwo z podręcznika Technical English 4 jest dostępne jako:

Angielskie akronimy

OMG, LOL, WTF? Każdy wie, co to znaczy. Ale akronimów stosowanych w internecie (i nie tylko) jest o wiele więcej i warto je poznać, jeśli chce się sprawnie poruszać po anglojęzycznych forach i grupach dyskusyjnych. Stworzona przed laty baza programu Supermemo UX zawierająca akronimy, o których najtęższe umysły doświadczone w przesiadywaniu nad klawiaturą komputera nigdy nie słyszały, doczekała się kolejnej aktualizacji. Nad bazą tą w kolejnych latach pracowali studenci informatyki i informatyki stosowanej Wydziału Mechanicznego Politechniki Krakowskiej: Mariusz Byczyński, Adrian Róg i Łukasz Babiarz.

Baza została po raz kolejny rozbudowana, poprawiono drobne błędy, ale także udostępniono ją dla użytkowników kolejnej platformy.

Baza angielskich akronimów to już nie tylko baza programu Supermemo UX, jest bowiem dostępna jako:

Kto gra w karty

Pokerową twarz pokazał nam wszystkim Wojciech Więcek, student informatyki stosowanej Wydziału Mechanicznego Politechniki Krakowskiej, który przygotował bazę z anglojęzyczną terminologią pokerową i udostępnił ją na różne platformy. Cytując słowa autora, słownictwo to przydatne jest dla „osób, które chcą się wdrożyć w ten wspaniały świat ludzi o niesłusznie wątpliwej moralności i uczciwości, aby zrozumieć ich bełkot”.

Kurs Poker Dictionary for Beginners – Słownik pokerowy jest obecnie dostępny jako:

Windows 10 nadal za darmo

Krzysio z II roku informatyki stacjonarnej pytał, czy w tym roku będzie Sylwester. Oczywiście, że będzie, już za tydzień zaczną się powtórki dotychczasowych wpisów, a za dwa tygodnie premiera wpisu o Michale. A póki co, trochę – mniej lub bardziej przydatnych – powtórek i nowinek komputerowych, a także malutkich upominków (które już w minionym tygodniu zaczęliśmy w 11K2 i 13K4).
Dzisiaj coś, o czym pewnie wszyscy goście z branży komputerowej wiedzą, ale na blogu miewam też przecież gości odrobinę mniej zorientowanych w tym, co dzieje się na rynku IT. Jeśli ktoś z Was nadal używa systemu operacyjnego Windows 7 lub Windows 8 (zwłaszcza w tym drugim przypadku może to być problem, wszak tylko co druga wersja systemu operacyjnego Microsoftu jest uznawana za udaną, a przynajmniej sensowną), warto wiedzieć, że nadal można za darmo zrobić aktualizację do Windows 10, ale możliwość taka jest tylko do końca tego roku kalendarzowego.
Oficjalnie Microsoft zakończył już wielką akcję nakłaniającą nas do migracji na dziesiątkę, a nawet 29 lipca usługa darmowej aktualizacji przestała teoretycznie być dostępna. Jeśli jednak wejdziesz na tę oto stronę, możesz rozważyć kliknięcie w magiczny guziczek „Upgrade now”, do czego zwłaszcza użytkowników Windowsa 8 serdecznie namawiam.

Upadła

Z życia: przerażona księgowa wpada do pokoju informatyków i krzyczy:
– Ratunku! Szybko, szybko, bo mi jawa upadła.
Księgowej wyświetlał się na komputerze monit: „Java update available”.

Studenci uczą ergonomii

Nie zdawałem sobie z tego sprawy, jak bardzo nieergonomiczne mam przyzwyczajenia w korzystaniu z myszy komputerowej, nie zwracałem na to uwagi.
Ale studenci informatyki, wiadomo, wygarną ci każdą nieudolność i wytkną każdy błąd (za co jestem im bardzo wdzięczny).
W tym tygodniu znowu, gdy za bardzo się rozpędziłem i w jakimś nieprzytomnym uniesieniu pokazywałem im coś, wyświetlając z rzutnika okno przeglądarki, zgasili mnie tak, jak to tylko oni potrafią. Całkowicie ignorując przedmiot i temat mojego uniesienia, spytali, czy moja mysz komputerowa aby na pewno nie ma środkowego przycisku. Zbity z tropu potwierdziłem, że ma. Patrząc na mnie z mieszaniną współczucia i troski poradzili mi, żebym w takim razie zaczął go używać. I że to obciach posługiwać się myszą tak, jak ja to robię. Zupełnie tak, jak wtedy, gdy ktoś adres strony internetowej wpisuje w polu wyszukiwania Google zamiast w pasku adresu.
Zawstydzony, przyznaję im rację. Przewijanie z wciśniętym środkowym przyciskiem myszy albo otwieranie linków w nowych kartach w tle przy pomocy tegoż przycisku w znaczący sposób chronią przed ryzykiem cieśni nadgarstka i artretyzmu palców. Szacun, 12K1. Nieuków i analfabetów komputerowych zapraszam na stronę Pawła Wimmera. Paweł od lat niestrudzenie niesie swój komputerowy kaganek w internetowy tłum barbarzyńców. Nie bądź barbarzyńcą, bo studenci cię wyśmieją.

W pogoni za Pokemonami

Nie lubię pisać o czymś, o czym zupełnie nie mam pojęcia, więc przed napisaniem tego wpisu zainstalowałem i odinstalowałem Pokemon Go, a między tymi czynnościami nawet – zaskoczony – znalazłem dwa Pokemony na działce, za której wieczyste użytkowanie właśnie piętnastokrotnie zwiększono mi opłatę. Teraz już chyba rozumiem, czemu.
Pokemon Go to gra na urządzenia mobilne, która łącząc dane z GPS z obrazem z kamery przenosi nas do rzeczywistości wirtualnej, połączonej jednak ze światem realnym. Gracz zasadniczo chodzi po mieście patrząc w ekran smartfona, szukając po okolicy Pokemonów i łapiąc je. Pokemony, które uda się schwytać, można – tak jak w kultowej bajce – trenować i wystawiać do walk z Pokemonami innych trenerów.
Do gry ani nie zachęcam, ani jej nie krytykuję. Niektórzy moi znajomi zaczęli się w to bawić, mnie gry komputerowe nigdy jakoś specjalnie nie wciągały, ale rozumiem, że mogą być atrakcyjne, doceniam też pomysł wykorzystania rzeczywistości rozszerzonej w tak prosty sposób, w dodatku bez wielkich wymagań sprzętowych.
Ale ten przydługi wstęp wynika z prostej przyczyny. Otóż kilka dni temu usłyszałem rozmowę, w której młoda, atrakcyjna dziewczyna, cieszyła się z istnienia Pokemon Go i mówiła, że jej życie wręcz się dzięki tej grze zmieniło i nabrało sensu. Wreszcie nie trzeba siedzieć w domu i nudzić się, wreszcie jest po co wyjść na miasto. Wreszcie można się z kimś spotkać, by podzielić się informacjami i wskazówkami. Wreszcie życie przestało być nudne i bezcelowe.
No tak, a ja początek sierpnia spędziłem w domu, z Andrzejem Bursą, nowym numerem tygodnika Polityka i z dramatem Harry Potter and the Cursed Child, którego premiera miała miejsce w Londynie 31 lipca. Cóż ja mogę wiedzieć o sensie życia albo o tym, jak walczyć z nudą… Na szczęście ta młoda, atrakcyjna dziewczyna może się już ruszyć z domu i nie musi się męczyć w samotności. Gdyby nie Pokemon Go, na pewno nie miałaby dokąd pójść, nikt nie chciałby jej nigdzie zabrać i nikogo by w ogóle nie zainteresowała…

Zaorali Microsoft

Niektórzy zwolennicy systemu Windows XP mają pretensje do firmy Microsoft, że wstrzymała wsparcie dla tego produktu. No ale powiedzcie sami, jak oni mieli dalej promować system operacyjny, którego kultowa tapeta została zeszpecona przez kogoś, kto postawił takie paskudne słupy energetyczne? Musieli się poddać.

DSC_0111

A tak serio, wieś Posądza w gminie Koniusza powinna moim skromnym zdaniem założyć Muzeum Windows XP. Jeśli nie w Posądzy, to nie wiem gdzie były robione zdjęcia do tapety znanej standardowo z ikspeka. Chyba że w Photoshopie (albo Paincie).

DSC_0107

DSC_0101

DSC_0097

Komputery i okna

Z cyklu kawałów z brodą dla komputerowców.

Computers are like air conditioners. They work fine until you start opening windows.

Czyli:

Komputery są jak klimatyzacja. Wszystko działa świetnie, dopóki nie zaczniesz otwierać okien.

Po polsku, dowcip ma zupełnie inny sens, o ile w ogóle ma. Po angielsku „okna” to nazwa powszechnie stosowanego systemu operacyjnego, który wielu informatyków (aczkolwiek wcale nie wszyscy i śmiem twierdzić, że wcale nie większość) uważa za przyczynę wszystkich nieszczęść i całe zło tego świata…