Michał wpada na egzamin kilkanaście minut spóźniony, w pięknie uprasowanej koszuli i długim, wzorzystym krawacie. Siada na ostatnim wolnym miejscu i po chwili nerwowego grzebania po kieszeniach pyta, czy ktoś ma pożyczyć długopis.
Lekko rozbawiony, piszę na tablicy po angielsku, żeby piękny, długi krawat założyć na egzamin ustny, a na pisemne przychodzić z czymś do pisania.
Dwa dni później pytamy z Agnieszką tych samych studentów na ustnym. Wszyscy są w garniturach, włoski na żelu, ogoleni i pachnący. Nawet dziewczyny mają piękne, długie, kolorowe… krawaty. Długopisów nie sprawdzaliśmy.