W dobie portali społecznościowych i komunikatorów internetowych trudno jest zapomnieć o czyichś urodzinach, a wiadomość o tym, że skończyłem wczoraj 38 lat, rozeszła się niczym błyskawica po najdalszych zakamarkach szkoły. Chociaż ja sam traktowałem ten dzień raczej normalnie i nie byłem przygotowany na świętowanie, maturzyści śpiewali na mój widok na korytarzu gromkie „Happy birthday”, przysyłali życzenia SMS-ami lub przychodzili osobiście do klasy, nawet jeśli nie mieliśmy tego dnia zajęć.
Panowie z technikum mechanizacji postanowili na fakultet po lekcjach przyjść z bezalkoholowym szampanem Piccolo i wypić go ze mną z tej okazji, a że pomysł wydawał im się zupełnie niewinny, nie kryli się w ogóle z wnoszoną do szkoły butelką szampana i w drzwiach wejściowych wpadli wprost w objęcia czujnego kolegi dyrektora. Nie całkiem zrozumieli, dlaczego go zaniepokoił widok dziarskich dwudziestolatków wchodzących do szkoły z butelką przypominającą napój wyskokowy, którego wnoszenie do szkoły, nie mówiąc już o spożywaniu go na jej terenie, jest niedopuszczalne. Zadziwieni pytaniami dyrektora o to, co to za szampan i dla kogo, odpowiedzieli mu więc prostodusznie:
„Jak to dla kogo? No dla dzieci…”