Kolejna uroczystość za nami, świadectwa rozdane. Moi wychowankowie drugoklasiści przyzwyczaili się już chyba do tego, że nie uważam się za osobę godną wręczania im świadectw i w zupełnie naturalny sposób przyjęli fakt, iż świadectwa otrzymują z rąk starszych kolegów, zasłużonych absolwentów, tym razem Piotra i Roberta, chociaż Michał, który wręczał im świadectwa w ubiegłym roku, też – odrobinę spóźniony – dojechał na uroczystość. Uroczystość w tym roku odbyła się na tarasie przed świetlicą internatu i była połączona z urodzinowym grillem na cześć Adriana, z okazji jego urodzin.
Moi drugoklasiści wiedzą już też, że na zakończenie roku szkolnego, jak i z każdej innej okazji, nie należy wprawiać mnie w zakłopotanie i przynosić mi kwiatków ani żadnych innych prezentów. Jestem więc z nich dumny, że nie wygłupili się i niczego mi nie przynieśli, tym bardziej, że wysłuchiwanie przy grillu kłótni o to, że ktoś tam nie przyniósł na kwiatki dla innych nauczycieli, albo że ktoś tam za niego założył, albo że komuś będzie potrącone we wrześniu przy jakiejś kolejnej składce, utwierdza mnie w przekonaniu, że podjęta przed laty decyzja, by nie przyjmować żadnych kwiatków od uczniów, była słuszna. Nikt z I B, II A, z trzecich klas technikum ani spośród maturzystów, którym rozdawałem dzisiaj świadectwa maturalne, nie przyniósł mi żadnych kwiatków. Tylko klasa II B, z którą miałem niewielki i krótkotrwały kontakt, była niewtajemniczona i próbowała mi coś wręczyć, ale – mam nadzieję – ze zrozumieniem przyjęła moją odmowę.
Tyle jeśli chodzi o kwiatki. Ale jest też tradycja obdarowywania w dniu zakończenia roku szkolnego uczniów. Ci, którzy mają świadectwo z czerwonym paskiem, laureaci konkursów i olimpiad, społecznicy i inni szczególnie zasłużeni, dostają książki zakupione z pieniędzy, które – faktycznie – wpłacili na komitet rodzicielski ich rodzice. Długo myślałem, komu wręczyć te trzy nagrody książkowe, które odebrałem dla moich drugoklasistów. Karol, który ma najlepszą średnią ocen w jednym zawodzie, i Dawid, o najwyższej średniej w drugim z zawodów i w całej klasie w ogóle (klasa składa się z dwóch grup uczniów, w dwóch różnych zawodach), stanowili dość łatwy wybór. Trzecią nagrodę mogłem dać Klaudii, która jest przewodniczącą Rady Młodzieży, Przemkowi lub Pawłowi, którzy mają wzorową frekwencję, wielu innym osobom, dla każdej znalazłby się jakiś powód. Ostatecznie postanowiłem nagrodzić Tomka.
Tomek jest jedynym uczniem w mojej klasie, który ma ocenę niedostateczną na koniec roku i egzamin poprawkowy w sierpniu. Ale nie jest najgorszym uczniem. Jest trzech innych, którzy mają gorszą średnią ocen od niego. Poza tym, Tomek jest jednym z trojga uczniów o najlepszej frekwencji, a przecież w ubiegłym roku była przeciwko niemu wszczęta procedura skreślania z listy uczniów w związku z wagarowaniem. Myślę, że Tomek obrał bardzo słuszny kierunek i mam nadzieję, że w trzeciej klasie będzie miał jeszcze większe osiągnięcia i będzie jeszcze bardziej inspirował wszystkich do zmian na lepsze. Trzymam za niego kciuki na poprawkowym egzaminie z matematyki w sierpniu.
Kilka dni temu, na skraju lasu, zauważyłem rój widoczny na zdjęciu. Dzisiaj, w tym samym miejscu, są już tylko puste gałązki. Trochę to przypomina szkołę. Dziś jeszcze pełna ludzi, w przyszłym tygodniu będzie pusta, chociaż – dla nauczycieli – to jeszcze nie koniec pracy. Będą jeszcze zebrania, konferencje, nabór do klas pierwszych, ocenianie egzaminów zawodowych w technikum do połowy lipca.
Udanych wakacji i uważajcie na siebie. Niech się od Was zaroi za kilka tygodni. Oby we wrześniu nikogo nie zabrakło.