Panowie z trzeciej mechanika, a także i ja sam, bardzo się niepokoimy, ponieważ z naszej pracowni zginął konik, którego zrobili mi i podarowali na poprzednim angielskim. Mamy głęboką nadzieję, że konik się nie zagalopował i nie wpadł w żadne tarapaty.
Ten konik to była taka prawdziwa kasztanka, na której chcieliśmy wszyscy daleko zajechać. A chyba i tak zajedziemy. Że tegoroczna czwarta mechanika zajedzie dalej, niż ubiegłoroczna, to wiadomo od dawna. Ale na dzisiejszej – wskutek zastępstwa – łączonej lekcji wspólnej z trzecią i czwartą mechanika jednocześnie widać było wyraźnie, że przyszłoroczni maturzyści od tegorocznych nie odstają wcale tak bardzo. Idą łeb w łeb, chciałoby się powiedzieć.
Ktokolwiek wie coś o losie naszego konika, proszony jest o pomoc w jego odzyskaniu.