Tramwaj linii 75, taka scena. Wszyscy pasażerowie w pobliżu tego młodzieńca zastanawiają się, czy napoczęta butelka z wódką, ktorą trzyma w ręku, to faktycznie wódka, czy coś innego. Gość zdaje się jednak być dość zmęczony i wyraźnie daje to po sobie poznać ciężkimi westchnieniami, jest niedziela rano, więc może faktycznie miał „pracowitą” nockę. Jest kontaktowy i reaguje na sytuację wokół. Gdy do tramwaju wsiada na jednym z przystanków pan w podeszłym wieku, chłopak wymachując flaszką w kierunku staruszka proponuje, że ustąpi mu miejsca, mężczyzna jednak z niezrozumiałych względów oddala się. Chłopak odkręca butelkę, pociąga z niej kilka głębszych łyków, ponownie wzdycha głęboko, a po chwili wylewa sporą część płynu z butelki przez okno na torowisko (to stary tramwaj, bez klimatyzacji, i co poniektóre okna są otwarte). To, co w butelce zostaje, zakręca starannie i jedziemy wszyscy razem dalej, część pasażerów wymienia porozumiewawcze uśmiechy.
Nowa Huta, miasto cudów, i Kraków, miasto, w którym – pomimo smogu – każdy może oddychać pełną piersią, bo dla każdego jest miejsce.