Uwielbiam zupę ostro – kwaśną do tego stopnia, że w każdej, nawet najgorszej restauracji orientalnej w Krakowie (i nie tylko w Krakowie) rekompensuje mi ona niedociągnięcia warsztatowe azjatyckich tłumaczy języka angielskiego i kwiatki, jakie – za ich sprawą – trafiają do instrukcji obsługi i na opakowania.
Nie żeby to było jedyne, co można wytknąć na powyższym opakowaniu, ale dla mnie najwspanialszą perełką jest uneasy to be scratched. Słusznie, kto by tam lubił być drapany. Ba, nawet jak ktoś lubi, drapanie musi być bardzo delikatne, by nie pozostawić po sobie trwałych śladów. Każdy więc czuje się nieswojo, kiedy go drapią bez zachowania umiaru.
Autor tego tekstu musiał nie tylko zapomnieć o wyrażeniu scratch resistant, ale uległ fałszywemu przekonaniu, że słowa easy i uneasy to przeciwieństwa, tymczasem w tym kontekście tak nie jest. Język potrafi być bardzo nielogiczny i można wyciągnąć zupenie mylne wnioski zakładając, że działa zawsze według tych samych zasad. Ładnie to ilustruje zagwozdka, jaką czytaliśmy na zajęciach o conondra:
If fire fighters fight fire and crime fighters fight crime, what do freedom fighters fight?
Co ciekawe, to niefortunne sformułowanie (uneasy to be scratched) bezkrytycznie skopiowały na swoich witrynach Amazon i Walmart w opisach podobnych produktów. Być może ktoś uznał, że o to właśnie chodzi, że produkty te niemiło się drapie…