Studenci mechaniki i budowy maszyn wsparci przez studentów automatyki, zainspirowani tablicą zapisaną na zajęciach poprzedzających nasze, poinformowali mnie dzisiaj, iż całki zostały wymyślone w jednym jedynym celu, ale za to bardzo szlachetnym. Dzięki całkom wiadomo podobno, ile wódki zmieści się w lampce do wina i ile wina zmieści się w kieliszku przeznaczonym do picia wódki. No i generalnie – jak wysoki będzie słup cieczy alkoholowej przelany z jednego kieliszka do drugiego w zależności od jego kształtu. Dzięki całkom można więc sobie zaoszczędzić całego szeregu kosztownych i szkodliwych dla zdrowia eksperymentów, pozwalających empirycznie mierzyć ilość alkoholu w różnych naczyniach.
Panowie z energetyki mieli wprawdzie zupełnie inne zdanie w tej sprawie, uważali bowiem, że całki wymyślono po to, by licznik prądu elektrycznego miał co robić, a nie żeby tylko tak wisiał bezczynnie na ścianie w przedpokoju.
Mimo tej niewątpliwie fundamentalnej różnicy zdań jestem głęboko przekonany, że gdy jeden ze studentów powiedział, że matematyka jest piękna i logiczna, w jego oczach widać było miłość szczerą i głęboką, w dodatku podzielaną przez wielu innych studentów. Pozostaje mi tylko życzyć, by matematyka odwzajemniła się miłością moim studentom, a także by wszyscy oni, zwłaszcza ci przerażeni perspektywą egzaminu, znaleźli dla niej zastosowanie w swoim życiu.
Ten wpis to odgrzewany kotlet sprzed… dziesięciu lat. Ukazał się 28 października 2007 roku. Postanowiłem go odświeżyć, ponieważ doszedłem do wniosku, że załączone do niego tym razem zdjęcie jest znakomitą ilustracją opisanego uwielbienia studentów dla Królowej Nauk. Dziesięć lat temu nie było Snapchata, więc takich zdjęć nie dostawałem.