Zawsze wolałem kampus w Czyżynach od tego na Warszawskiej, głównie z czysto praktycznych, komunikacyjnych przyczyn.
Dzisiaj zauważyłem dodatkowo coś, co zawsze czułem gdzieś w powietrzu, a czego nie potrafiłem nazwać po imieniu. Otóż – jak można by wnioskować z oznaczeń na drzwiach toalet na Warszawskiej – budynki tam położone są przeznaczone dla istot nie do końca będących ludźmi. A przynajmniej część tych budynków została oddana do dyspozycji obcych.
Tymczasem w Czyżynach nawet wykłady z logiki matematycznej potrafią u ludzi wywołać przemyślenia filozoficzne i prowadzą do powstawania swojskiej twórczości wyrażającej najoczywistsze prawdy i mądrość ludową.