Praca nauczyciela jest bardzo niebezpieczna, jest on bowiem narażony na wielką pokusę.
To trochę tak, jak we „Władcy Pierścieni” J. R. R. Tolkiena, gdzie poczciwy hobbit Frodo Baggins staje się powiernikiem potężnego narzędzia władzy. Pokusę dla Froda stanowił pierścień i władza nad światem, pokusą dla nauczyciela jest władanie nad umysłami i sercami uczniów.
A relacje powinny przecież wyglądać zupełnie nie tak. Tak jak Frodo i jego drużyna mieli za zadanie iść z pierścieniem w kierunku Mordoru, by przyczynić się do jego zagłady, tak nauczyciel wraz ze swoimi uczniami muszą dążyć do zniszczenia niewiedzy, ignorancji, nieumiejętności współpracy.
Zostałem nauczycielem i lubię pracować w szkole między innymi dlatego, że nie boję się dźwigać odpowiedzialności za umysły i serca moich uczniów. Wierzę między innymi w to, że są oni całkowicie samodzielni w poszukiwaniu odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie przed nimi stawia życie, a także że w poszukiwaniach swoich kierują się w stronę dobra, piękna i ideału, a narzucanie im jakiegokolwiek światopoglądu utrudniałoby im, a nie ułatwiało odnajdywanie tego, do czego dążą. Nie mam też złudzeń co do rzeczywistej mocy belferskiego pierścienia. Chociaż wydaje się on czasem sugerować (i niektórzy nauczyciele ulegają jego sile sugestii), że ucząc możesz manipulować uczniami, kreować ich postawy i nakłaniać do takich czy innych zachowań, w rzeczywistości jedyne co możesz zrobić, to doskonalić siebie dzięki współpracy z nimi.
Gdyby nie Gandalf, co by zrozumiał Frodo ze swojej misji i czy w ogóle by w nią wyruszył? Czy Frodo dotarłby do Rivendell bez Aragorna albo zrozumiał konieczność opuszczenia siedziby elfów bez Boromira? Czy byłoby mu łatwiej bez niechętnych sobie początkowo elfa Legolasa i krasnoluda Gimlego, którzy razem pokonali wielu wrogów, a ostatecznie dzięki przyjaźni, jaka między nimi zakwitła, Gimli jako jedyny krasnolud popłynął do Nieśmiertelnych Krain? Gdyby nie Merry, Pippin i Sam, jak czułby się Frodo jako jedyny przedstawiciel swojej rasy w drużynie?
Gdy po naradzie u Elronda Drużyna Pierścienia udaje się w drogę, Frodo decyduje się dźwigać ciężar pierścienia do Mordoru, chociaż przyznaje się otwarcie do tego, że nie wie, jak się tam dostać. Też się codziennie pytam moich uczniów o to, którędy mamy iść. I nie pobłądzę, dopóki mnie prowadzą. Ufam nawet tym z technikum mechanizacji, których połowa nie zdała próbnej matury z angielskiego. Ufam, bo idziemy w tym samym kierunku.