Mężczyzna w pewnym wieku zaczyna jeść kaszkę mannę.
Nie żeby nie miał już zębów i nie mógł gryźć,
Wciąż jeszcze groźnie warczy i umie postraszyć.
Dojada po prostu resztki po dzieciach, które są jego.
Mannę, utarte jabłka, niedosolone zupki.
To jest najwyższa pora, by Mężczyzna zrozumiał,
Że świat już nie jest całkiem jego, że o co walczył,
Wszystko już sens straciło. Trzeba się dostosować, znaleźć.
Wojny toczyć będą już Ci, po których on tylko resztki zjada,
Niegodny im rzemyka u sandałów, tym nowym Einsteinom,
Co to przewrócą rzeczy porządek, a jego bogowie i boginie
Nie warci są już kłaków miligrama, bo dla tych małych będą
Śmieszni i niezrozumiali jak smak gumowego misia,
Który – gryziony – łagodzi dziś swędzenie dziąseł.
Bo komuś rosną zęby, a Jemu – przestają już być potrzebne.