Oszczędzam na myjni

Przeprosiłem ostatnio panów z trzeciej klasy technikum, bo po kilku tygodniach jeżdżenia brudnym, podpisanym przez nich „III TMR” autem, pojechałem w końcu na myjnię i czar prysł. Służbowe auto nauczyciela trzeciej klasy technikum przestało być służbowe, stało się takie zwykłe, prywatne. Napis, z którym zjeździłem cały Kraków, Rzeszów, Lublin, Częstochowę, zniknął. Przyjęli łaskawie moje przeprosiny i kazali mi się nie przejmować, zapewniając jednocześnie, że znajdą jakieś rozwiązanie, by napis był trwalszy, na przykład wyryją go gwoździem.
Patrzę, a tu dziś znowu służbowa fura.

Panom z trzeciej klasy przypominam, że moje auto właściwie dawno jest już służbowe. Z tegorocznymi absolwentami sprawiliśmy sobie nawet specjalne naklejki i jeździmy oznaczonymi, budzącymi respekt samochodami.