Logika informatyka

Uwielbiam informatyków. W ćwiczeniach sprawdzających zrozumienie tekstu czytanego lub słuchanego znajdą zawsze takie problemy, które ani autorowi, ani nikomu innemu w wydawnictwie czy instytucji organizującej egzamin nie przyszłyby do głowy.
Na przykład czytamy tekst o wypożyczaniu rowerów z samoobsługowych stacji w Londynie. Pierwsze pół godziny za darmo, następne funta, każde kolejne pół godziny kosztuje coraz więcej. Oceniamy zdanie, czy koszt wypożyczenia jest tym większy, im dłużej korzystamy z roweru. Zdaniem autora tak. Informatycy kiwają z powątpiewaniem głowami. Przecież to wszystko zależy od tego, jakie porównujemy okresy czasu. Nie ma żadnej różnicy w cenie między jeżdżeniem na rowerze 10 minut a 20 minut. Czyli zdanie jest niby prawdziwe, ale nie zawsze, nie w każdych warunkach, tylko w pewnym przedziale, przy założeniu, że porównujemy ze sobą okresy czasu, z których przynajmniej jeden jest dłuższy niż pół godziny.
Albo sprawdzamy, czy to prawda, że w pewnym hrabstwie ubyło wskutek redukcji najwięcej policyjnych etatów. Średnio ubyło 10% etatów, w naszym hrabstwie 13%, w jakimś innym 16%. Zdaniem autora zadania zdanie jest fałszywe, bo skoro w naszym hrabstwie ubyło 13%, niby powyżej średniej, ale w innym 16%, to w tym innym ubyło najwięcej. No tak, mówią informatycy, ale skąd wiadomo, ilu policjantów pracowało w którym hrabstwie, i na jakiej podstawie można stwierdzić, że 13% z naszego hrabstwa to naprawdę mniej, niż 16% z tego innego? Może tam było mniej policjantów?
Albo wsłuchujemy się w to, czy jest prawdą, iż stres może przejmować kontrolę nad naszym życiem i motywować nas. Słuchany tekst wyraźnie stwierdza, że pod wpływem stresu tracimy panowanie nad sobą, podejmujemy nieprzewidywalne kroki, popadamy w depresję. Ale jednocześnie zdarzają się przypadki, jak pewnej pani, opisywanej w tekście, która nie dałaby rady wykonać jakiegoś tam zadania, gdyby nie stres, który ją zmotywował. Czyli, podpowiada nam klucz, zdanie prawdziwe. Informatycy kręcą nosami. Gdybyśmy oceniali alternatywę, że stres nas kontroluje lub motywuje, w porządku, ale koniunkcja, że robi jedno i drugie, to zupełnie inna sprawa. Koniunkcja jest ich zdaniem fałszywa.
Kimkolwiek jesteś i jakich byś nie miał lub nie miała doświadczeń w układaniu zadań do podręczników lub na egzaminy, testuj je na informatykach. Inaczej nie trafisz palcem nawet do własnego … nosa.

Ten wpis to odgrzewany kotlet sprzed dwóch lat.

Zwięźle i z języczkiem

Z tęsknoty za grupami 11K1, 11K2, 21K7 i 41K8, jak też tylko nieco mniejszej tęsknoty za grupami 12K1 i 12K2, przypomnę, jak bardzo uwielbiam informatyków, o czym pisałem na początku grudnia. Okazuje się, że mistrzostwo jednoczesnej precyzji i małomówności można dostrzec już nie tylko w lokalnych ogłoszeniach o pracy adresowanych do nich i rozwieszonych na naszym kampusie, takich jak to, które sfotografowałem w ubiegłym roku, ale także w plakatach profesjonalnych headhunterów.

Kompetencje praktycznie

Wpadłem jakiś czas temu zupełnie przypadkowo na ogłoszenie, które w treści i formie jest tak spójne, tak zwięzłe, i tak praktycznie sprawdza kompetencje osób zainteresowanych, że aż się wzruszyłem.

Mniej więcej tak samo wzruszyło mnie spotkanie, po paru latach przerwy, ze studentami informatyki na Wydziale Mechanicznym, którzy zdecydowali się kontynuować naukę na studiach II stopnia. Uświadomiłem sobie, jak szybko świat się zmienia, gdy przypomniałem sobie, jak entuzjastycznie Artur wypowiadał się na pierwszym roku o systemie operacyjnym na telefony komórkowe, który dziś już w ogóle nie istnieje, albo jak bezprzedmiotowe stają się dyskusje polityczno – obyczajowe, jakie toczyliśmy z Adamem. Niektórym z nich mocno przetarły się włosy na głowie, musieli mieć sporo zmartwień w tak zwanym międzyczasie. To miło, że – mimo wszystko – zdecydowali się pozostać na uczelni.

Konsultacje i algorytm zaliczający

Dobiega końca sesja poprawkowa. Od kilku dni, chociaż mam z tego powodu pewne niewielkie wyrzuty sumienia, zdawkowo i bez żadnych wyjaśnień odpowiadam na maile studentów, pytających o to, gdzie i kiedy można mnie zastać. Po wysłaniu terminarza dyżurów na adresy grupowe, wywieszeniu ich w gablocie na korytarzu, w internecie na stronie mojej jednostki i na platformie e-learningowej, a także po odebraniu podczas dyżuru kilku wiadomości i telefonów z zapytaniem o to, kiedy będzie się można do mnie zgłosić, stać mnie już jedynie na odsyłanie zagubionych i zdezorientowanych do strony internetowej z wynikami wyszukiwania mojego imienia i nazwiska w wyszukiwarce.
Na szczęście, niektóre rzeczy da się ustalić konkretnie, taka właśnie zdaje się być praca z informatykami – uczy się ich wyjątkowo komfortowo. Kilka lat temu, po krótkich negocjacjach ustaliliśmy bardzo prosty algorytm pozwalający wyliczyć ocenę końcowosemestralną:

/*L – ocena z lekturki
W – wybrana ocena spośród pozostałych ocen
Q – liczba niewykonanych quizów*/
#include <iostream>

int main()
{
float ocena_koncowa,L,W,Q;
std::cin>>L>>W>>Q;
if(W == 0 && Q ==0) ocena_koncowa = L;
else if(L > W && Q == 0) ocena_koncowa = L;
else if(Q == 0) ocena_koncowa = (L*3 + W)/4;
else if(Q > 0) ocena_koncowa = (L – Q*0.5);
std::cout<<ocena_koncowa;
return 0;
}

Algorytm oparł się nowym sylabusom, Krajowym Ramom Kwalifikacji i kolejnej zmianie kalendarza. Stosujemy go nadal.