Madonna i Murzyni

Odkąd dr Janusz Kochanowski objął urząd Rzecznika Praw Obywatelskich, miałem mieszane uczucia. Pan Kochanowski, do którego początkowo odnosiłem się niechętnie, zyskiwał czasem moją sympatię, ponieważ umiał zająć stanowisko zgodnie z powagą swojego urzędu nawet wówczas, gdy kłóciło się ono z jego osobistymi poglądami. Jednak po dzisiejszej rozmowie z Moniką Olejnik w porannym programie Radia Zet, której wysłuchałem w drodze do pracy, uważam, że powinien się on bezwzględnie i jak najszybciej podać do dymisji.
Pan rzecznik z jednej strony uważa się za reprezentanta wszystkich i każdego z osobna, a z drugiej wykazał się w tej rozmowie całkowitym brakiem taktu i dobrego smaku, a społeczeństwo podzielił na tych, których uczuć ma obowiązek bronić, nawet jeśli zupełnie sobie uroją, że ktoś je zranił, oraz na tych, którzy mogą być bezkarnie obrażani.
Najpierw – przyparty do muru przez gwiazdę naszego dziennikarstwa – przyznał, że chociaż nie był nigdy na koncercie Madonny i nie ma zamiaru śledzić jej tournée po Europie, a czytanie doniesień prasowych na ten temat jest dla niego „za trudne”, gotów jest bronić stanowiska religijnych fundamentalistów, którzy chcą zabronić Madonnie występu w Polsce w dniu jej urodzin. Nie bardzo rozumiem, czemu miał służyć przytoczony przez niego przykład krajów muzułmańskich i Izraela, bo z logiki wypowiedzi wynikałoby, że religia w Polsce powinna mieć – zdaniem rzecznika – równą rangę, jak w Republice Islamskiej Iranu, dla przykładu. Ciekawe tylko, czemu religią tą ma być katolicyzm, a nie szyityzm czy judaizm. W występie Madonny dopatrzył się Kochanowski elementów prowokacyjnych, ale obiecał wysłać piosenkarce kosz kwiatów, jeśli podczas koncertu będzie przyzwoicie ubrana, nie będzie elementów religijnych, a koncert będzie pełen zadumy.
Jednocześnie pan Kochanowski nie widzi powodu do swojej interwencji w przypadku innej osoby, która – moim zdaniem – naprawdę poważnie obraziła uczucia religijne katolików podczas mszy świętej w jednym z największych polskich sanktuariów, na Jasnej Górze w Częstochowie. Pomijam już fakt, że Tadeusz Rydzyk wykorzystał to miejsce kultu do promocji swojej nowej sieci telefonii komórkowej oraz kart kredytowych, bo zdania RPO na ten temat nie znam. Wiem jednak, że chociaż nie spodobał mu się rasistowski dowcip Rydzyka o czarnoskórym księdzu, to znajduje dla tego niesmacznego żartu usprawiedliwienie i nie uważa, by była potrzeba rozpatrywania zajścia z punktu widzenia prawa karnego: „Chciał być spontaniczny, chciał jakoś coś powiedzieć dowcipnie i mu nie wyszło. No, ja lubię żarty i dowcipy, czasami mi też nie wychodzi.” Zaiste, bardzo to dowcipne, powiedzieć przy ołtarzu z obrazem ciemnoskórej przecież Czarnej Madonny, że „Murzyn – nie mył się”. I rzeczywiście, zupełnie to nie obraża uczuć religijnych tych milionów Polaków, którzy przychodzą w pielgrzymkach na Jasną Górę. A występ piosenkarki amerykańskiej na stadionie w Warszawie w dniu jej urodzin obraża. Bardzo ciekawa logika.
Do tego momentu można jeszcze jednak było uważać, że Kochanowski pogubił się trochę, przez nieuwagę i nie chcąc oceniać Tadeusza Rydzyka zabrnął w ślepą uliczkę i nie umiał się z niej wycofać, nie popełniając niestosowności. Później jednak było już tylko gorzej, bo koncentrując się chyba trochę za bardzo na „sympatycznym wierszyku” o Murzynku Bambo RPO przyznał się, że swojemu synkowi powiedział, że przygodnie spotkany czarnoskóry student „jest z czekolady”.
Argument obrońców Rydzyka, iż przecież ciemnoskóry kapłan nie obraził się, był uśmiechnięty, a nawet powiedział parę zdań po polsku do zebranego tłumu, świadczy w moim odczuciu co najwyżej o tym, że afrykański misjonarz miał klasę porównywalną z tą, jaką mają miliony katolików w Polsce, które słuchają Madonny i nie mają nic przeciwko jej koncertowi.
W swoim liście do Prezydent Warszawy Janusz Kochanowski pisze między innymi: „Są granice, których w imię wolności twórczej przekraczać nie należy; do nich zaliczyć trzeba poszanowanie praw innych osób, w tym ich uczuć religijnych”. Wydaje mi się, że rzecznik powinien sobie przeczytać kilka razy to zdanie, które napisał – nie wiedzieć czemu – o koncercie Madonny. I zastanowić się, czy on sam dzisiaj w rozmowie z Moniką Olejnik nie wykazał się brakiem szacunku do ludzi i do ich uczuć. Mnie obraził tak bardzo, że zdenerwowany jego występem w Radiu Zet nie miałem już nawet siły się złościć na jadącą przede mną panią, która nie umiała skręcić w lewo z Kocmyrzowskiej w Bulwarową i zablokowała na chwilę ruch na całym skrzyżowaniu.

Całej audycji Moniki Olejnik można posłuchać na stronie Radia Zet.

Noc zombi

Jak co święta, w mojej skrzynce na listy zjawiła się własnoręcznie ilustrowana, piękna kartka z życzeniami od Justyny, do tego także drugie papierowe pozdrowienia świąteczne od Haliny, telefon zasypały SMS-y z mniej lub bardziej wymyślnymi wierszykami, część z nich poważna i podniosła, część – jak przystało na Wielkanoc – jajcarska. W skrzynce mailowej i na Facebooku wylądowały ilustracje z zajączkami, jajkami, kurczaczkami, w tym takie rysowane czcionkami z ery wczesnego internetu, tego w wersji tekstowej. Przyszła też – chyba na przekór – jedna śliczna choineczka.
Po raz pierwszy jednak dostałem sporą garść życzeń wykorzystujących symbole religijne w sposób karykaturalny, prześmiewczy, nie zawaham się powiedzieć, że bluźnierczy. Większość z nich kojarzy obchodzone przez katolików święto Zmartwychwstania Pańskiego z tradycjami związanymi w świadomości społecznej raczej z pogańskim świętem Halloween, nazywając zmartwychwstałego Jezusa zombi, które wstało z grobu, by żerować na ludzkich mózgach. Nietrudno zresztą znaleźć tego rodzaju karykatury w internetowych składnicach plików, także polskich, na przykład tu, a na wielu tych grafikach powtarza się ironiczna definicja chrześcijaństwa:

Chrześcijaństwo: wiara, że żydowskie zombi nie z tego świata może sprawić, że będziesz żyć wiecznie, jeśli będziesz symbolicznie spożywać jego ciało i oddasz się mu telepatycznie jako swemu panu, by mógł przegonić z twojej duszy złego ducha, który wstąpił w ludzkość, gdy kobieta – żebro została przekonana przez gadającego węża do zjedzenia owocu z magicznego drzewa. Brzmi całkiem logicznie.

Jest nawet specjalna strona internetowa promująca obchody Zombie Jesus Day, a Łukasz dostał życzenia w postaci grafiki (do której linku pozwolę sobie już nie zamieszczać) pokazującej pisankę z satanistycznymi inskrypcjami, z elementami pornograficznymi w postaci genitaliów (i to bynajmniej nie męskich) w tle. Napisy wokół pisanki radują się nie tyle z tego, co Kościół świętuje w Niedzielę Wielkanocną, co raczej z tego, na czym się koncentruje w Wielki Piątek.
Niesmaczne, niepoważne, godne potępienia? Ale wszystkie te życzenia dostałem od bardzo sympatycznych, normalnych, wesołych ludzi. Nikt z nich nie przysłał ich w złej wierze i trudno mi żywić do kogoś z nich urazę.
Z drugiej strony, jak Pan Bóg Kubie, tak Kuba Bogu. Trudno się dziwić ostrym formom przekazu w tych wszystkich karykaturach Chrystusa, bo wielkanocne homilie hierarchów kościelnych służą świetnym przykładem brutalizacji języka debaty publicznej w sprawie aborcji, in vitro i eutanazji, a w niektórych kościołach zrobiono sobie niezłą szopkę z inscenizacji Grobu Pańskiego, pokazując Jezusa odłączonego od kroplówki albo nabijając się z rodzicielskich aspiracji kochających się, spragnionych dzieci małżeństw, przy pomocy płytkich instalacji z probówkami. Gdy ludzie należący do wspólnoty religijnej agresywnie i bez zrozumienia potępiają ludzkie pragnienie dobra, miłości, szydzą z cierpienia i godności ludzkiej, trudno się dziwić ludziom niewierzącym, że nie mają wielkiego szacunku dla symboli religijnych i starają się na swój sposób zachować jakiś zdrowy dystans.
Dziękując za wszystkie otrzymane życzenia wielkanocne – te wyrażające głęboką wiarę w radość i nadzieję zmartwychwstania, te mistyczne i agnostyczne zarazem, te całkowicie pogańskie, a pełne wiosennej radości, a także te kontrowersyjne, życzę nam wszystkim świata, w którym będziemy wzajemnie się szanować i nauczymy się żyć obok siebie, miłość będzie wyborem serca, a nie przymusem, eutanazja nie będzie przywilejem papieży, a nasze dzieci nie będą się w szkole i na znanych konkursach matematycznych uczyły mordować muzułmanów. W Wielką Sobotę, gdy wielu ludzi pochylało się w refleksji nad cierpieniem i śmiercią Jezusa, byłem z psem na spacerze i widziałem innych, którzy korzystając z pogody kąpali się, pływali kajakami, opalali się i uprawiali seks na łonie natury. Dla jednych i drugich powinniśmy mieć miejsce w naszych sercach.

Wolność religijna

Niektórych denerwuje mania promujących epikureizm ateistycznych autobusów, jakie wyjechały już na ulice w wielu krajach i na kilku kontynentach, inni skłonni są pochylić się z szacunkiem nad żądaniami ograniczania wolności słowa po feralnych karykaturach proroka Mahometa w duńskiej prasie, a mało kto zauważa, gdy obraża się wartości chrześcijańskie w ramach rodzącego się na naszych oczach kultu. Czwartkowa okładka „Faktu”, na której wypisano wielkimi literami, że Jan Paweł II wskrzesił zmarłą, albo użyty w dość dwuznaczny sposób cytat z Modlitwy Pańskiej na ołtarzyku, w którym obok portretu Jana Pawła II widnieje napis „Ojcze nasz, który jesteś w niebie”, wydają mi się dużo bardziej obrażać Pana Boga niż nawołująca do radowania się życiem autobusowa kampania. Na szczęście żyjemy w wolnym kraju, obowiązuje wolność słowa i swoboda wyboru obiektu kultu, a parafrazowanie słów z ksiąg świętych, nawet gdy zupełnie wypacza ich sens, jest metaforą artystyczną, a nie bluźnierstwem.
Z radością odnotowałem, że w tym roku nikt z moich uczniów nie został zmuszony do oddawania hołdu Janowi Pawłowi II, a jednak mała grupka zainteresowanych z własnej woli zrezygnowała z dużej przerwy i poświęciła ją na apel ku czci papieża w rocznicę jego śmierci. Wprawdzie Łukasz z lekką niechęcią mówi o kilka lat od siebie starszych nauczycielkach z tzw. „pokolenia JP2”, ale w porównaniu z minionymi rocznicami wyraźnie normalniejemy. Może jeszcze kiedyś będzie tak, że nawet rekolekcje wielkopostne nie będą musiały być organizowane po pierwszej lekcji, pomiędzy zajęciami ze zwykłych przedmiotów, a nikt z nauczycieli nie będzie biegać po okolicy i strasząc nieusprawiedliwioną nieobecnością zmuszać wychowanków do udziału w mszy świętej na sali gimnastycznej. Kto wie, może wpłynie to pozytywnie na frekwencję i w szkole, i na takich – zupełnie dobrowolnych – rekolekcjach?
Ludzie czasami chętniej robią coś, do czego nikt ich nie zmusza. W jednej z klas maturalnych wystawiłem już wszystkim pozytywne oceny, a mimo to – po kilku godzinach wagarów odliczyli mi się wczoraj prawie w komplecie na szóstej i siódmej godzinie lekcyjnej. Na religii i WOSie zajadali kebaby na stacji benzynowej, ale na angielski przyszli. Przychodzą przygotowani, odrabiają lekcje, a przecież właściwie już nie muszą. W drugiej klasie maturalnej, w której wciąż jest kilka zagrożeń, frekwencja, atmosfera i efektywność pracy są dużo gorsze.

Nowy Rok, nowy język

Podobno po 20 stycznia, gdy Barack Obama zostanie Prezydentem USA, rozpoczną się w Ameryce prześladowania Kościoła na niewyobrażalną skalę, porównywalne w swoim wymiarze jedynie do ukrzyżowania Chrystusa. Taką odkrywczą nowinę – rzekomo wypowiedź amerykańskiego biskupa – przeczytałem w piśmie katolickim, które regularnie czytuje mój ojciec. Z każdą kolejną wypowiedzią hierarchów zastanawiam się, czy nie zatracili oni już czasem instynktu samozachowawczego i nie dążą do zagłady własnej instytucji. Jak długo we współczesnym świecie można liczyć na to, że da się dalej szerzyć nienawiść, uprzedzenia i ciemnotę?
Myślałem, że po symbolicznych przeprosinach Jana Pawła II za Galileusza i inne krzywdy, jakie wyrządził Kościół światu nauki, wierni nie będą już słuchać listów pasterskich w duchu przedsoborowym, a za tymi przeprosinami pójdą kolejne akty skruchy i jakieś zadośćuczynienie.
Tymczasem papież ostatnio przyrównał współczesne zmiany cywilizacyjne w funkcjonowaniu mężczyzn i kobiet do największych zagrożeń ekologicznych, a ratowanie nieprzystających do współczesnego świata roli płci uznał za równie ważne, co ochronę lasów tropikalnych. Natomiast polscy biskupi wystosowali z Jasnej Góry list w sprawie in vitro tak impertynencki, niegodziwy, że nie mieści mi się w głowie, iż ktoś mógł go w ogóle wymyślić. Czy biskupi nie zdają sobie sprawy z tego, że wielu rodziców wychowuje dzieci właśnie dzięki metodzie in vitro i że niejedno uczęszczające na katechezę dziecko zostało poczęte właśnie w ten sposób? Jakie prawo mają biskupi, by kwestionować godność takiego dziecka albo zaprzeczać miłości jego rodziców? Wydawałoby się, że głosząc dogmat o niepokalanym poczęciu Jezusa powinno się mieć trochę więcej szacunku dla życia, bez względu na jego źródło. Pierwsze „dziecko z probówki” ma już dzisiaj ponad 30 lat, najwyższa pora się z tym medycznym faktem pogodzić! A jak poczuli się spragnieni potomstwa bezpłodni, kochający się małżonkowie, gdy usłyszeli od biskupa Hosera, że przyczynami niepłodności są rozwiązłość i antykoncepcja?
Nieomylność papieża okazała się dla Kościoła nie lada pułapką, bo oto w dobie fundamentalnych sporów katolicyzmu z nauką w sprawach antykoncepcji, badań prenatalnych, zapłodnienia in vitro, klonowania, badania komórek macierzystych, Watykan zmuszony jest zaprzeczać nawet naukom największych ojców samego Kościoła. W kwestii aborcji na przykład, święty Augustyn uważał, że dusza wnika do ciała dopiero czterdzieści dni po zapłodnieniu, a pogląd ten potwierdził II Sobór Nicejski w 787 roku precyzując, że u mężczyzn dzieje się to czterdzieści dni po zapłodnieniu, a u kobiet po osiemdziesięciu dniach. Aborcja przed tym terminem przez całe wieki nie była uważana za grzech, a święty Tomasz z Akwinu wprost stwierdził, że „aborcja nie jest grzechem, dopóki płód nie został obdarzony duszą”.
Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że w XXI wieku nie wypada już popełniać takich gaf, jak kategoryczne zakazanie przeprowadzania sekcji zwłok przez papieża Bonifacego VIII w 1299 roku, orzeczenie Świętej Inkwizycji z 1616 roku, że teza, iż Słońce jest w centrum Wszechświata, a Ziemia się wokół niego obraca, jest sprzeczna z Biblią, czy opór stawiany w XIX wieku szczepionkom, uważanym za sprzeczne z prawem naturalnym.
Warto byłoby, by ci, którzy chcą prowadzić innych, w dzisiejszym wyspecjalizowanym świecie podpierali się autorytetem specjalistów, zanim zabiorą głos. Z takiego założenia wyszła chyba telewizja BBC, gdy z myślą o przyszłym prezydencie Stanów Zjednoczonych tworzyła The President’s Guide to Science, program dokumentalny z serii BBC Horizon. Może dobrze by też było dla autorytetu Kościoła, gdyby jego hierarchowie zrozumieli, że nie wszyscy Polacy są katolikami i że w naszym kraju musi być miejsce dla każdego, bez względu na wyznanie. Można mieć swoje poglądy, można dawać im wyraz, ale nie wolno narzucać ich wszystkim albo wyrażać się bez szacunku o osobach wyznających inne wartości.
Nie mam złudzeń, że Mahmud Ahmadineżad, prezydent Iranu, jest aniołem, albo że jest bardziej postępowy niż Benedykt XVI, ale w swoim świątecznym orędziu do Brytyjczyków dał przykład takiego właśnie wzorowego szacunku dla przedstawicieli innych kultur. Życzyłbym nam wszystkim takiej kultury słowa, takiego opanowania, takiego spokoju ducha, jakim wykazał się w Channel 4 prezydent Iranu. Niech się nam wszystkim w Nowym Roku spełnią wszystkie dobre życzenia. A nasza mowa niech będzie piękna i mądra, niech nikogo nie obraża i niech żadnej istocie ludzkiej nie odbiera jej godności.

Głupi jak komentarze na Onecie

Pisałem już parokrotnie o bezkresnej głupocie komentarzy na internetowych forach, ale czasami trafia się na coś takiego, co intryguje i sprawia, że chciałoby się lepiej znać historię, by być w stanie wejść w polemikę lub dodać coś do wypowiedzi autora. Poniższy komentarz z forum Onetu wprawił mnie w zakłopotanie i uświadomił mi bezmiar mojej niewiedzy.

O czym 90% katolików nie wie:
II w. – Wynaleziono wodę „święconą”. Pojawiają się pierwsze metody jej święcenia i wzmianki o jej używaniu do „wypędzania duchów”.
II w. – Święty Klemens z Aleksandrii spisuje swoje poglądy: „Każda kobieta powinna być przepełniona wstydem przez samo tylko myślenie, że jest kobietą”.
178 r. – Rzymski filozof Celsus poświadcza fałszowanie i modyfikowanie treści Ewangelii, które i tak, w jego opinii, dalej są pełne sprzeczności. („Przepisywali i przerabiali Pisma Święte z ich pierwotnej postaci i usunęli wszystko, co pozwalało [rewizjonistom] na odparcie zarzutów”) [Alethes logos/Orygenes]
II w. – Wyznawcy chrystianizmu zaczynają głosić nauki o wiecznym dziewictwie Maryi. Wcześniej nikt o tym nie słyszał.
III w. – Przez wprowadzenie ordynacji ustanawia się „stan duchowny”. Chrześcijanie zostali podzieleni na duchownych i laików – przedtem wszyscy byli równi, będąc jednocześnie wyznawcami i kapłanami.
220 r. – Przyjęto dogmat o konieczności wykonania pewnych czynności kościelnych, niezbędnych do zbawienia. Chrzest okazał się niewystarczający.
250 r. – Wprowadzono naukę o wiecznych mękach.
IV w. – Św. Augustyn (twórca pierwszej doktryny filozoficznej kościoła katolickiego) naucza, że niewolnictwo to stan zgodny z naturą (czyli odwrotnie niż prawnicy i myśliciele rzymscy) i przekonuje niewolników chrześcijańskich, że ich położenie jest zgodne z wolą Bożą. Jednocześnie karci „nieuświadomionych” chrześcijan stanu niewolnego powołujących się na Stary Testament (który przewidywał wyzwolenie po sześciu latach niewoli). Panom zaś mówi o doczesnym pożytku z Kościoła, który w taki sposób wpływa na świadomość niewolników (In Psalmos 124, 7).
312 r. – Bitwa pod mostem mulwijskim, w której Cesarz Konstantyn zwyciężył i zabił Maksencjusza. Z powodu wizji sennej, którą ujrzał przed bitwą Konstanty (miał wygrać dzięki symbolowi krzyża), rok później wydał edykt zrównujący religię chrześcijańską z religiami pogańskimi.
314 r. – Uchwalono ekskomunikę dla dezerterów. Dotąd kościoły chrześcijańskie zabraniały zabijania nawet w obronie koniecznej.
321 r. – Rzymski Cesarz Konstantyn nakazuje święcić niedziele zamiast dotychczasowej soboty.
325 r. – Sobór nicejski. W wyniku głosowania 250 biskupów sprowokowanych naukami księdza Arrio z Aleksandrii (który głosił że Jezus nie jest Bogiem, tylko bóstwem niższej klasy) ustala się że przysłany na ziemię Jezus i Bóg, który go przysłał, to ta sama osoba. Zostaje wprowadzona wiara w Dwójcę Świętą. Jezus z Betlejem ma zastąpić dotychczas czczonego Mitrę. Wniebowzięcie Mitry w okresie równonocy wiosennej staje się chrześcijańskim świętem Wielkanocy. Narodziny Jezusa (6 stycznia), by wyprzeć z rynku konkurencyjnego Mitrę, zostają przesunięte na 25 grudnia (narodziny Mitry). W Rzymie na Wzgórzach Watykańskich chrześcijanie przejmują świętą grotę Mitry, czyniąc z niej siedzibę Kościoła katolickiego (późniejszy Lateran). Nowe kościoły stawiane są w miejscach kultu Mitry. (Podziemne sanktuaria Mitry można dziś zwiedzać min. pod kościołem Santa Prisca i San Clemente). Występowanie wyraźnych podobieństw do mitryzmu, ojcowie chrześcijaństwa tłumaczą działalnością diabła. Podstawą kultu Mitry była wiara w nieśmiertelność duszy oraz 10 podobnych do żydowskich przykazań. Mitrze poświęcano chleb i wino lub wodę (oraz ofiary ze zwierząt), a jego wyznawcy łączyli się w gminy, na czele których stali ojcowie. W odrożnieniu od chrześcijan wyznawcy Mitry nie uważali niewolnictwa za stan zgodny z wolą Bożą, lecz skutek przemocy.
357 – Rzym wprowadza podatek od wyzwalanych niewolników. W odpowiedzi biskupi wydaja zakaz wyzwalania niewolników stanowiących własność Kościoła. Kapłani wprawdzie nadal wieszczą niewolnikom perspektywę szczęśliwego życia pozagrobowego, ale mogą na nie liczyć tylko niewolnicy posłuszni i ulegli. Kary dla nieposłusznych niewolników przewidywało Objawienie Piotra (w II i III w. przez chrześcijan uważane za pismo kanoniczne), które zapowiadało, że tacy „będą niespokojnie gryźć się w język i cierpieć od wiecznego ognia” (Ap. P 11), oraz nauka dwunastu apostołów, która poucza niewolników, aby odnosili się do swych panów tak jak do samego Boga oraz aby okazywali im „pokorę i bojaźń” (Didache 4, 11).
364 r. – Na synodzie w Laodycei Kościół zabronił świętowania soboty. „Chrześcijanie nie powinni judaizować i próżnować w sobotę, ale powinni pracować w tym dniu; (..) Jeśli jednak będą judaizować w tym dniu, zostaną odłączeni od Chrystusa” (Kanon XXIX) (C. J. Hefele, History of the Councils of the Church).
380r – po wstąpieniu na tron cesarski Teodozjusza I, chrześcijaństwo staje się oficjalną religią Imperium, zaś Kościół organizacją polityczną, zawsze popierającą działania Cesarzy. Kościół rzymski staje się podporą istniejącego ustroju politycznego, społecznego i gospodarczego, mimo że przez wielu chrześcijan było to uznane za odstępstwo od zasad głoszonych przez Jezusa i tradycję apostolską.
381 r. – Na soborze w Konstantynopolu cesarz Teodozjusz do „Dwójcy Świętej” dołącza trzecią osobę tzw.” Ducha Świętego”. Mamy świętą trójce.
382 r. – Synod w Rzymie zwołany przez Damazego ustanawia zwierzchnictwo Kościoła rzymskiego nad pozostałymi. Uchwała głosi: „kościół rzymski został wywyższony ponad wszystkie kościoły przez Boga”. Dotąd nie istniał jeden, wielki Kościół katolicki, tylko wiele pomniejszych kościołów chrześcijańskich, nieraz konkurujących ze sobą. Cesarz zyskuje pośrednio władzę nad wszystkimi chrześcijanami.
385 r. – Po raz pierwszy katoliccy biskupi polecili ściąć innych chrześcijan z powodów wyznaniowych. Miało to miejsce w Trewirze.
390 i 393 r. – Synody w Hipponie i Kartaginie dobierają odpowiednie ewangelie i podania tworząc kanon „Pisma Świętego”.
391 r. – W Aleksandrii, w największej na Ziemi bibliotece, w której od stuleci przechowywano około 700 000 starożytnych zwojów, katolicy spalili „niechrześcijańskie” pisma i księgi. Wkrótce zamknięto starożytne akademie, skończyło się nauczanie kogokolwiek poza murami kościołów. Zastój spowodowany działaniami świętego kościoła zahamował rozwój cywilizacji i opóźnił postęp naukowy o tysiąc pięćset lat.
IV w. – Pierwsza uroczystość Wszystkich Świętych zainicjowana przez kościół w Antiochii.
IV w. – Początek okresu mordowania pogan i plądrowania ich świątyń przez chrześcijan podjudzanych przez biskupów, opatów i mnichów. W 347 r. Ojciec Kościoła Firmicus Maternus zachęca władców: „Niechaj ogień mennicy albo płomień pieca hutniczego roztopi posągi owych bożków, obróćcie wszystkie dary wotywne na swój pożytek i przejmijcie je na własność. Po zniszczeniu świątyń zostaniecie przez Boga wywyższeni”.
431 r. – Sobór w Efezie potwierdza zasadę wiary w boską naturę Jezusa i uznaje, że człowiek urodził Boga. Xristo Tokos – Matka Chrystusa – zostaje zastąpione na Teo Tokos – Boga Rodzica.
449 r. – Cesarz Leon I, umacniając swoją władzę nad chrześcijanami, wprowadza prymat biskupa Rzymu nad innymi biskupami. Dotąd istniało wiele rozproszonych tez o prymacie, a każdy biskup większego miasta nazywany był papieżem, czyli „papa”.
V w. – Św. Augustyn twierdzi, że aborcja nie stanowi aktu zabójstwa. Aborcja zatem wymaga pokuty jedynie z powodu seksualnego aspektu grzechu. Augustyn pisze: „nie można jeszcze stwierdzić z całą pewnością, że istnieje dusza w ciele pozbawionym czucia, gdyż nie jest ono w pełni uformowane, a zatem nie obdarzone zmysłami”.
V w. – W połowie V wieku dzień 15 sierpnia staje się świętem Matki Bożej, a cesarz Maurycjusz ustanawia ten dzień świętem dla całego Cesarstwa.
593 r. – dla uzdrowienia finansów kurii poprzez sprzedaż odpustów, papież Grzegorz I wymyśla czyściec. Od tej pory Bóg na sądzie ostatecznym nie stawia dusz po prawicy i po lewicy lecz po prawicy, po lewicy i po środku. W czyśćcu dusze zmarłych cierpią, dopóki nie spłacą długu lub nie zostaną wykupione przez ofiary żywych. Początkowo nieśmiało, rozpoczyna się handel zbawieniem.
VI wiek – na synodzie w Macon biskupi głosowali nad problemem, czy kobiety mają dusze. Ustalili, że jednak tak.
VI w. – Za sprawą mnichów irlandzkich spowiedź „na ucho” zaczyna rozprzestrzeniać się po Europie. Do tego czasu spowiedź na ogół odbywano publicznie i to bardzo rzadko w ciągu całego życia.
VI w. – Na mocy cesarskiego dekretu, wszyscy poganie zostali uznani za ludzi bez majątku i praw: „iżby ograbieni z mienia, popadli w nędzę”. Dekret ten dawał prawo bezkarnego mordowania i grabienia niechrześcijan.
600 r. – Wprowadzenie łaciny do liturgii oraz „godzinki” do Matki Bożej.
665 r. – Dziewiąty sobór w Toledo wydaje postanowienie, które było źródłem dopływu niewolników dla Kościoła: „Kto tedy, od biskupa po subdiakona, płodzi synów z kobietą wolną lub niewolnicą, ten powinien podlegać karze kanonicznej; dzieci z takiego haniebnego związku nie tylko nie powinny otrzymać spadku po rodzicach, lecz na zawsze, jako niewolnicy, stanowić własność Kościoła, gdyż ci spłodzili ich w nagannych okolicznościach” (kanon 10).
694 r. – Siedemnasty sobór toledański uznaje wszystkich Żydów za niewolników. Ich kapitały ulegają konfiskacie, zostają im też odebrane dzieci od siódmego roku życia.
715 r. – Wprowadzono modlitwy do świętych.
726 r. -z Dziesięciu Boskich Przykazań usunięto drugie, które brzmi: „Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach i pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył”. Otwarło to drogę do handlu obrazami, szkaplerzami, krzyżami, posagami itp. Przykazań jednak musiało pozostać dziesięć. Kościół podzielił wiec ostatnie przykazanie, mówiące o niepożądaniu ani żony, ani osła, ani wołu, na dwie części.
„Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna litera, ani jedna kreska nie może być zmieniona w Prawie” [Jezus]
„Nawet gdybym ja przyszedł i próbował wprowadzić małą zmianę do tego, co podałem pierwotnie, niechaj będę przeklęty’ [św. Paweł]
769 r. – Sobór na Lateranie ustanowił nowy dekret dotyczący wyboru papieży. O prawo wyboru może ubiegać się wyłącznie duchowny. Od elekcji całkowicie odsunięto osoby świeckie, a przede wszystkim oligarchów rzymskich.
835 r. – Papież Jan XI ustanawia osobne święto ku czci Wszystkich Świętych, wyznaczając na dzień im poświęcony 1 listopada.
897 – synod trupii. Papież Stefan VII wykopuje z grobu jednego z ze swoich poprzedników (z którym rywalizował o papiestwo) i urządza mu kilkudniowy proces. Akt oskarżenia zawiera trzy zarzuty: krzywoprzysięstwo, niezdrowe ambicje, naruszenie kanonów. Za karę martwemu papieżowi Formozusowi kat odrąbuje trzy palce, następnie zrzuca trupa z tronu, przebiera w zwyczajne szaty i wlecze ulicami Rzymu, po czym wrzuca do zbiorowego grobu z biedakami. Po kilku dniach papież Stefan dochodzi jednak do wniosku, że to za mało i nakazuje ponowne wydobycie szczątków Formozusa i wrzucenie ich do Tybru. Kilka dni poźniej Stefan umiera „nagłą śmiercią”, a lud Rzymu wydobywa zwloki Formozusa z rzeki.
X w. – Odo z Cluny głosi: „Obejmować kobietę to tak, jak obejmować wór gnoju”. Cała Europa znajduje się pod panowaniem papieży. 95 procent ludności nie umie ani czytać, ani pisać; ludzie żyją w ciemnocie i brudzie; wodę uważano za szkodliwą dla zdrowia, a mycie się za grzech; kwitną przesądy i gusła. Załamuje się aktywność na polu medycyny, techniki, nauki, edukacji, sztuki i handlu. Trwa mroczny okres w historii Europy.
904 – w kościele zaczyna się tzw. okres pornokracji, obejmujący 12 kolejnych papieży, który walnie przyczynia się do definitywnego rozpadu chrześcijaństwa na część wschodnią i zachodnią. Kilka kobiet na kilkadziesiąt lat opanowuje Lateran. Nie mogąc osobiście założyć korony papieskiej, rządzą Kościołem za pośrednictwem swych kochanków i synów, stając się de facto papieżycami. Za główną bohaterkę okresu pornokracji uważana jest Marozja Mariuccia, senatorka i patrycjuszka Rzymu ur. ok. 890 r., córka Teodory, kochanka Sergiusza III, matka Jana XI, babka Jana XII, ciotka Jana XIII, prababka Benedykta VIII (1012-24) oraz Jana XIX (1024-32). Częścią jej polityki były też zmiany mężów, przy czym dwaj z nich – Gwidon i Hugon – byli jej rodzonymi braćmi (kolejni papieże legalizowali te związki).
904 r. – papież Sergiusz III morduje swoich poprzedników (Leona V i Krzysztofa) i dzięki protekcji Teodory Starszej obejmuje papiestwo. Sergiusz wkrótce uwiódł córkę swej mecenaski i kochanki, piętnastoletnią piękną Marozję, która dała mu syna, jednego z przyszłych „ojców świętych”, Jana XI.
911 r. – papież Sergiusz umiera „nagłą smiercią”, a jego miejsce zajmują kolejno trzej figuranci z nadania Teodory, a zarazem jej kochankowie: Anastazy III (911-913), Lando (913-914) i Jan X (914-928). Po tym pontyfikacie główne skrzypce w polityce papieskiej należą już wyłącznie do Marozji (jej matka zmarła).
955 r. – na tron papieski wstępuje osiemnastoletni Oktawian (wnuk Marozji), który przybrał imię Jana XII. Młody Oktawian, w przeciwieństwie do swych poprzedników, pełni w Rzymie zarówno władzę duchowną, jak i świecką. Oktawian wierzy w boga Jupitera i boginię Wenus, a na szyi nosi woreczek z amuletami ochronnymi. Za jego pontyfikatu rozpusta i rozpasanie sięga zenitu. Z pałacu laterańskiego czyni dom publiczny dla „złotej młodzieży rzymskiej” (synów i córek patrycjuszy) oraz „czarnoksięską świątynię”. Za usługi kurtyzan i wróżek Jan XII płaci kielichami do mszalnego wina i innymi dewocjonaliami. Ma bzika na punkcie koni. W stajniach odprawia msze, dziesięcioletniego chłopca stajennego czyni diakonem. Niczym Kaligula, swą ulubioną klacz mianował senatorem. Jan XII ukoronował króla Niemiec Ottona I na cesarza. Zginął z ręki męża swojej kochanki.
966 r. – wprowadzenie chrześcijaństwa w Polsce. Chrześcijaństwo nie toleruje współistnienia innych religii, wierzeń i bogów. Zrazu spotyka się to ze zdziwieniem tolerancyjnego politeizmu Słowian. Niszczone są wszelkie oznaki rodzimej wiary. Na miejscach palonych świętych gajów i burzonych świątyń stawiano kościoły, w dniach świąt tradycyjnych wprowadzano święta kościelne, lokalne bóstwa zastępowano kultem świętych (np. Brygis – św. Brygida). Jak podaje biskup Thietmar: „W państwie [polskim] lud wymaga pilnowania na podobieństwo bydła, i bata na podobieństwo upartego osła(…) Jeśli stwierdzono więc, że ktoś jadł po Siedemdziesiątnicy mięso [wielki post], karano go surowo poprzez wyłamanie zębów. Prawo Boże bowiem świeżo w tym kraju wprowadzone, większej nabiera mocy przez taki przymus, niż przez post ustanowiony przez biskupów” (VIII,2). Do końca XVIII w. proces ten zakończył się wyparciem ze świadomości społecznej całej słowiańskiej tradycji religijnej, która częściowo została zniszczona, a częściowo przeformułowana i wchłonięta do systemu chrześcijańskiego.
983 r. – Wielkie powstanie słowiańskie przeciwko chrystianizacji.
993 r. – Papież Leon III zaczął kanonizować zmarłych.
1000 r. Chrześcijanie wierzyli w uwięzienie w roku 317 Lewiatana w podziemiach Lateranu (ówczesnej siedziby papieży) przez papieża Sylwestra I. Magia okrągłej liczby 1000 kazała spodziewać się nadzwyczajnych zdarzeń. Proroctwa Sybilli zapowiadały, że z przełomem tysiąclecia potwór wydrze się z więzienia i zniszczy ziemię i niebo. Przerażenie wzmagała zbieżność tych wizji z nowotestamentową Apokalipsą św. Jana. Znaku zapowiadającego katastrofę dopatrywano się również w osobie ówczesnego papieża, który uprawiał jakoby praktyki czarnoksięskie (budował zegary i instrumenty astronomiczne), a przy tym przybrał imię Sylwestra II, co budziło skojarzenie „jeden Sylwester uwięził smoka, drugi go wypuści”. Kiedy katastrofa nie nadeszła, Papież zarządził wielką fetę i czas zabaw i dziękczynienia Panu za dobroć i ratunek dla świata. Tak powstał karnawał.
1015 r. – Po doświadczeniach pornokracji wprowadzono przymusowy celibat dla duchownych, aby rozwiązać problem przejmowania majątków kościelnych przez ich rodziny. Dotąd duchowni mieli żony i dzieci.
1054 r. – Michał Ceruliusz, patriarcha kościoła wschodniego i Leon IX (pośrednio) obrzucili się nawzajem klątwami.
1077 r. – Papież Grzegorz VII ustanowił formalną „klątwę”, czyli wyklęcie przez instytucję Kościoła (nie mylić ze zwykłą klątwą).
1095 r. – Urban II, oferując boskie zbawienie, wezwał rycerzy Europy do zjednoczenia i marszu na Jerozolimę,. Zainicjował w ten sposób pierwszą wyprawę krzyżową.
1096 r. – Pod wpływem Urbana II wyrusza I wyprawa krzyżowa biedaków wiedzionych przez Piotra z Amiens. Liczba uczestników tej „ludowej krucjaty” jest szacowana nawet do 180 000 osób. Krzyżowcy znaczą swój szlak pogromami Żydów: w Wormacji, w Moguncji oraz w Kolonii, dopuszczają się rozbojów, rzezi i gwałtów, niczym nie różniąc się od wrogich Saracenów. 1/4 nieszczęśników ginie z wycieńczenia i głodu. Część krucjaty kapituluje pod Xerigordon. Ci, którzy przeszli na islam, są sprzedawani w niewolę, opierający się pozbawiani są życia. 21 października pod Civetot doznają pogromu główne siły krucjaty. Z krucjaty do Konstantynopola uchodzi z życiem około 3000 ludzi.
1099 r. – Masakra Muzułmanów i Żydów w Jerozolimie (w tym ok. 70 000 Saracenów). Kronikarz Rajmund d’Aguilers pisał: „Na ulicach leżały sterty głów, rąk i stóp. Jedni zginęli od strzał lub zrzucono ich z wież; inni torturowani przez kilka dni zostali w końcu żywcem spaleni. To był prawdziwy, zdumiewający wyrok Boga nakazujący, aby miejsce to wypełnione było krwią niewiernych” („Historia Francorum qui ceperunt Jeruzalem”).
XI w. – Słowianie pomorscy (Szczecinianie) oświadczają biskupowi Ottonowi Mistelbachowi: „U was, chrześcijan, pełno jest łotrów i złodziei; u was ucina się ludziom ręce i nogi, wyłupuje oczy, torturuje w więzieniach; u nas, pogan, tego wszystkiego nie ma, toteż nie chcemy takiej religii! U was księża dziesięciny biorą, nasi kapłani zaś utrzymują się, jak my wszyscy, pracą własnych rąk” (Żywot świętego Ottona).
1109 r. – Kolejna bitwa o Jerozolimę. Oto relacja naocznego świadka: „Wkrótce wszyscy obrońcy uciekli z murów poprzez miasto, a nasi ścigali ich, pędzili ich przed sobą, zabijając, wyrzynając, aż do świątyni Salomona, gdzie doszło do takiej rzezi, iż nasi brnęli po kostki we krwi… Niebawem krzyżowcy rozbiegli się po całym mieście, przywłaszczając sobie złoto, srebro, konie i muły; plądrowali pełne bogactw domy. Potem zaś, szczęśliwi, płacząc z radości, poszli nasi oddać cześć grobowi naszego Zbawiciela. (…) Pozostali przy życiu Saraceni wywlekali zmarłych z miasta i złożyli ich na stosach, których wysokość dorównywała wysokości domów. Nikt przedtem nie słyszał i nie widział podobnej rzezi wśród pogan”.
XII w. – Uczony i filozof, święty Tomasz z Akwinu (twórca drugiej doktryny katolickiej) głosił, że zwierzęta nie mają życia po śmierci ani wrodzonych praw, oraz że „przez nieodwołalny nakaz Stwórcy ich życie i śmierć należą do nas”. Święty Franciszek twierdzi jednak coś innego.
1116 r. – Sobór Laterański ustanowił spowiedź „na ucho”.
1147 r. – wyprawa krzyżowa na Słowian (krucjata połabska). Krucjata kończy się fiaskiem, ale zapoczątkowuje proces, którego efektem staje się eksterminacja i starcie z map tych narodów słowiańskich, które nie poddały się chrystianizacji.
1140 r. – Ułożono i przyjęto listę 7 sakramentów świętych. Do tego czasu udzielano sakramentów w sposób nieuporządkowany (np. słowiańscy księża za jeden z sakramentów uznawali postrzyżyny!).
1140 r. – Gracjan zestawił pierwszy kodeks prawa kanonicznego. Zbiór ten stosowano jako instruktażowy podręcznik dla księży aż do 1917 roku, kiedy to powstał nowy kodeks prawa kanonicznego. W kanonie „Aliquando” Gracjan stwierdza, że „aborcja jest zabójstwem jedynie wówczas, gdy płód jest uformowany”. Dopóki płód nie jest jeszcze w pełni ukształtowaną ludzką istotą, aborcja nie jest aktem zabójstwa.
1204 r. – Zaczęła działać Święta Inkwizycja. Słudzy Kościoła zamęczyli lub spalili żywcem miliony ludzi na całym świecie.
1202-1204 r. – IV krucjata zainicjowana przez Innocentego III, by wesprzeć krzyżowców w Palestynie. Na skutek polityki Henryka Dandolo, żołnierze Chrystusa zwrócili się przeciwko Bizancjum i zdobyli Konstantynopol, z zaciekłością grabiąc i wyrzynając mieszkańców (chrześcijan). Na koniec spalili miasto. Zrabowano niesłychane ilości złota i srebra, a skala przemocy znów przekroczyła wszelkie ówczesne normy wojenne. Na zdobytym terenie utworzono efemeryczne państewko nazwane Cesarstwem Łacińskim. Przypieczętowało to rozłam między chrześcijaństwem wschodnim a zachodnim.
1208 r. – Innocenty III zaoferował każdemu, kto chwyci za broń, oprócz prolongaty spłat i boskiego zbawienia, również ziemię i majątek heretyków oraz ich sprzymierzeńców. Rozpoczęła się krucjata, której celem było wymordowanie Katarów. Szacuje się, iż krucjata pochłonęła milion istnień ludzkich, nie tylko Katarów, ale dotknęła większą część populacji południowej Francji. Dowodzący wojskami krucjaty, gdy mu sie skarżono, że trudno jest odróżnić wiernych od heretyków, odpowiedział: „Zabijać wszystkich. Bóg ich odróżni.”
1229 r. – Papież Grzegorz IX zakazał czytania Biblii pod sankcją kar inkwizycyjnych.
1231 r. – Nakaz papieski zalecał palenie heretyków na stosie.
1234 r. – Papież Grzegorz IX nakłania do krucjaty przeciw chłopom ze Steding, którzy odmawiają arcybiskupowi Bremy nadmiernej daniny. Pięć tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci ginie z rąk krzyżowców, a zagrody owych chłopów zajmują ich mordercy obdarzeni nimi przez Kościół.
1244 r. – Na soborze w Narbonne zdecydowano, aby przy skazywaniu heretyków nikogo nie oszczędzano. Ani mężów ze względu na ich żony, ani żon ze względu na męża, ani też rodziców ze względu na dzieci. „Wyrok nie powinien być łagodzony ze względu na chorobę czy podeszły wiek. Każdy wyrok powinien obejmować biczowanie”.
1252 r. – W bulli „Ad extripanda” papież Innocenty IV przyrównał wszystkich chrześcijan ale niekatolików do zbójców i zobowiązał władców do tego, by tych „heretyków” mordowano najpóźniej w ciągu pięciu dni.
1263 r. – Zatwierdzono przyjmowanie komunii pod jedną postacią.
1264 r. – Ustanowiono uroczystość Bożego Ciała.
1275 r. – Pojawiły się dyskusje na temat płacenia daniny. W odpowiedzi papież ekskomunikował całe miasto – Florencję.
1313 r. – Sobór w Zamorze ponownie zarządza zniewolenie Żydów i pod groźbą ekskomuniki żąda wykonania postanowienia przez władze świeckie. Antysemickie dekrety kościelne będą pojawiać się aż do XIX w.
1326 r. – Niezgodność przesadnie bogatej organizacji Kościoła z głoszonymi przez nią ideami Jezusa Chrystusa doprowadziła do ogłoszenia bulli papieskiej „Cum inter nonnullos”, w której uważano za herezję twierdzenia, jakoby Jezus i Jego apostołowie nie posiadali żadnej własności w postaci dóbr materialnych. Podobno mieli kupę szmalu.
XIV w. – Wybucha epidemia czarnej śmierci. Kościół wyjaśniał, że winę za ten stan rzeczy ponoszą Żydzi, zachęcając przy tym do napaści na nich. Zaczynają się eksterminacje.
1349 r. – W ponad 350 niemieckich miastach i wsiach giną niemalże wszyscy Żydzi, na ogół paleni żywcem. W ciągu jednego roku chrześcijanie wymordowali więcej Żydów niż niegdyś, w ciągu dwustu lat prześladowań, poganie wymordowali chrześcijan. To tylko jeden z wielu epizodów pogromów Żydów, gdyż podobne zdarzenia miały miejsce przez cały okres panowania chrześcijaństwa.
1377 r. – Robert z Genewy wynajął bandę najemników, którzy po zdobyciu Bolonii ruszyli na Cessnę. Przez trzy dni i noce, począwszy od 3 lutego 1377 roku, przy zamkniętych bramach miasta, żołnierze dokonali rzezi jego mieszkańców. W 1378 roku, Robert z Genewy został papieżem i przyjął imię Klemensa VII. W tym samym roku papieżem Urbanem VI został Bartolomeo Prignano i Kościół miał dwóch zwalczających się papieży.
1450 – 1750 – Okres polowania na czarownice. Straszliwymi torturami zamęczono setki tysięcy kobiet posądzanych o czary. Standardowe tortury obejmowały: wieszanie za ręce, biczowanie, łamanie stawów i kości kołem, przypiekanie, gotowanie w oleju, wbijanie kolców w oczy, wlewanie wrzątku do uszu, wyrywanie obcęgami piersi i narządów płciowych, sadzanie na rozżarzonym żelazie lub węglach. Dzieci można było również oskarżać o czary: dziewczynki po ukończeniu 9,5 lat, chłopców po ukończeniu 10 lat. Młodsze dzieci torturowano w celu uzyskania zeznań obciążających rodziców. W procesach o czary brane były pod uwagę „zeznania” dwulatków!
1466 r. – Papież Paweł II, homoseksualista lub transseksualista, nazywany przez swojego poprzednika, Piusa II, „dobrą Marysią” a przez kardynałów „Naszą Panią Żałosną” rozpoczął krucjatę przeciwko husytom.
1475 r. – Dla poprawienia finansów kurii, oskarżany o kazirodztwo z siostrą i udział w homoseksualnych orgiach papież Sykstus IV opodatkowuje prostytutki.
1483 r. – Giovanni Giacomo Sclafenati w wieku 32 lat zostaje najmłodszym kardynałem świata. Swoją nominację zawdzięcza romansowi z Sykstusem IV.
1484 r. – Papież Innocenty VIII oficjalnie nakazał palenie na stosach kotów domowych razem z czarownicami. Zwyczaj ten był praktykowany przez trwający setki lat okres polowań na czarownice. Papież zyskuje przydomek „ojca ojczyzny”. Mimo celibatu ma 16 dzieci.
1492 r. – Kolumb odkrył Amerykę. Inkwizycja szybko postępuje śladami odkrywców. Tubylców, którzy nie chcieli nawrócić się na wiarę chrześcijańską, mordowano. Gdy była taka sposobność, przed zabiciem oporni Indianie byli przymusowo chrzczeni. W tym czasie papież Aleksander VI urządza publiczne orgie z własną córką Lukrecją (Borgią) i synem Cezarem.
1493 r. – Bulla papieska uprawomocniła deklarację wojny przeciwko wszystkim narodom w Ameryce Południowej, które odmówiły przyjęcia chrześcijaństwa. W praktyce kobiety i mężczyzn szczuto psami karmionymi ludzkim mięsem i ćwiartowanymi żywcem indiańskimi niemowlętami. Wbijano ciężarne kobiety na pale, przywiązywano ofiary do luf armatnich i puszczano je z dymem. Mordowano, gwałcono, okaleczano i rabowano. Gdy katoliccy „misjonarze” zawitali do Meksyku, żyło tam około 11 milionów Indian, a po stu latach już tylko półtora miliona. Szacuje się, że w ciągu 150 lat zabito co najmniej 30 milionów ludzi. Podczas pobytu w tamtych stronach, papież Jan Paweł II nazwał tą zbrodnie przeciwko ludzkości „dziełem ewangelizacji i pokoju”.
1493 r. – Papież Aleksander VI zaraża się syfilisem.
1501 r. – Syn papieża Aleksandra VI (Cezar Borgia) wydaje w pałacu apostolskim „Bankiet Kasztanów”, znany także jako „Balet Kasztanów”, na którym pięćdziesiąt nagich prostytutek i kurtyzan, na czworaka, zbiera waginami porozrzucane pomiędzy świecznikami kasztany. Impreza kończy się zbiorową orgią i seksualnymi zawodami gości i dworzan. Dla najlepszych ogierów przewidziane są nagrody.
1513 r. – Papieżem zostaje Leon X, który po objęciu władzy zaapelował do kardynałów bardzo osobliwie: „Niech nasz pontyfikat będzie radosny”. Leon X wobec arystokratycznego towarzystwa zawsze pozostawał sobą: „Ileż korzyści przyniosła nam i naszym ludziom ta bajeczka o Chrystusie, wiadomo.” (za: Horst Hermann, Książęta Kościoła. Między słowem pasterskim a godzinkami owieczek, Uraeus, Gdynia 2000, s.145)
1542 r. – Papież Paweł III wzmacnia pozycję Inkwizycji. Inkwizycja otrzymuje nad całym katolickim terytorium taką samą władzę, jaką wcześniej cieszyła się w Hiszpanii.
1545 – 1563 – Na Soborze Trydenckim ogłoszono, że tradycja Kościoła jest ważniejszym źródłem objawienia od Słowa Bożego, a jedyne i wyłączne prawo interpretacji Pisma Świętego spoczywa w rękach kościoła katolickiego. Uznano, że sakramenty są niezbędne do uzyskania zbawienia. Utworzono indeks ksiąg zakazanych, który przez 400 lat będzie krępować wolność myśli, sumienia i naukę. Na soborze Florenckim i Trydenckim zatwierdzono ostatecznie dogmat o czyśćcu. Praktyka sprzedaży odpustów od kar czyśćcowych rozkwitła pełna parą. Obecnie większość wyznań chrześcijańskich uważa nauczanie o czyśćcu za niebiblijne i je odrzuca.
1568 r. – Hiszpański trybunał inkwizycji wydaje nakaz śmierci na trzy miliony Niderlandczyków, którzy – jak brzmi hasło wypisane na kapeluszach „gezów” – wolą być „raczej Turkami niż papistami”.
1572 r. – We Francji 24 sierpnia w masakrze znanej pod nazwą Dnia Świętego Bartłomieja zamordowano 10 000 protestantów. Papież Grzegorz XIII napisał potem do króla Francji Karola IX: „Cieszymy się razem z tobą, że z Boską pomocą uwolniłeś świat od tych podłych heretyków”.
1584 r. – Papież Grzegorz XIII w bulii „In coena Domini” zrównuje protestantów (chrześcijan) z piratami i zbrodniarzami, zezwalając katolikom na ich mordowanie.
1584 r. – Giordano Bruno twierdzi, iż gwiazdy są innymi słońcami, wokół których mogą krążyć inne planety, a na nich żyć inne istoty. Za swoje poglądy zostaje spalony żywcem na stosie. Egzekucje opóźniono o dwa lata z rozkazu papieża Klemensa VIII. Papieżowi zależało, by stos na Campo dei Fiori stał się jedną z atrakcji dla pielgrzymów.
1585 – 1590 – Krótka kadencja Sykstusa V zaowocowała zakazem wstępu do watykańskich archiwów dla świeckich uczonych. Na rozkaz papieża wyryto przed wejściem napis: „Kto tutaj wejdzie, będzie natychmiast ekskomunikowany”. 1 czerwca 1846 r. zakaz ten zostanie rozszerzony nawet na kardynałów, a wstęp będzie możliwy tylko za specjalną zgodą papieża.
1600 r. – 17 lutego spalono na stosie Giordano Bruno, który głosił że wszechświat jest nieskończony i jednorodny (z czego wynikał pogląd, że ludzie nie są jedynymi inteligentnymi istotami w kosmosie). Religię uznawał za uproszczoną wersję filozofii, a liturgię za wynik zabobonu. Kościół skazał go za herezję doketyzmu.
1615 r. – Trybunał inkwizycyjny zabrania głoszenia teorii heliocentrycznej. Ziemia jest płaska i unoszą ja na grzbiecie słonie – to poglądy Kościoła. Naukowe podejście Kościoła do świata odzwierciedlały poglądy świętego Augustyna: „Jest to niemożliwe, aby po przeciwnej stronie Ziemi znajdowali się ludzie, gdyż w Piśmie Świętym nie ma wzmianki o takim rodzie wśród potomków Adama”.
1633 r. – Trybunał inkwizycyjny skazuje 70-letniego Galileusza za to, iż głosił zasady heliocentryzmu. Gdyby nie zawarta z Inkwizycją ugoda polegająca na publicznym wyrecytowaniu formuły odwołującej i przeklinającej swoje „błędy”, zostałby skazany na stos. Galileusz, uwięziony, do końca życia znajdował się pod nadzorem Inkwizycji.
1648 r. – Na fali katolickiego antysemityzmu, wymordowano w Polsce ok. 200 000 Żydów.
1650 r. – W Nowej Anglii prawnie zakazano noszenia ubrań z „krótkimi rękawami, gdyż mogłyby zostać odsłonięte nagie ramiona”. Chrześcijanie zaczęli uważać, że wszystko, co zwraca uwagę na świat fizyczny jest bezbożne.
1789 r. – Papież Grzegorz XVI gani wolność sumienia jako „szaleństwo”, „zaraźliwy błąd” i wypowiada się przeciwko wolności handlu książkami.
1791 r. – Zgromadzenie Narodowe Francji uznało papieża, arystokratów i opornych kapłanów za największych wrogów narodu.
1793 r. – Konwent Narodowy Francji uchwalił wniosek skierowany do Komitetu Oświecenia Publicznego `z propozycją wzniesienia pomnika proboszczowi Janowi Meslier, pierwszemu księdzu, który miał odwagę i siłę przekonania, aby wyrzec się błędów religijnych katolików. Jan Meslier po swej śmierci zostawił parafianom dzieło swego życia – testament duchowy, w którym wyznaje całą prawdę o religii, której był funkcjonariuszem. Meslier napisał: „Religia Rzymska w samej swojej istocie jest wrogiem radości i dobrobytu ludzi. Błogosławieni ubodzy! Błogosławieni, którzy płaczą! Błogosławieni są ci, co cierpią! Biada tym, którzy żyją w obfitości i radości! Oto rzadkie odkrycia, głoszone przez ten chrystianizm! (…) Myślę, drodzy parafianie, że dostatecznie zabezpieczyłem was przed tymi szaleństwami. Rozum wasz sprawi więcej jeszcze niż moje wywody. (…) Kończąc błagam Boga, tak przez tę sektę znieważonego, aby raczył nas przywrócić do religii naturalnej, której chrystianizm jest otwartym wrogiem, do tej świętej religii, którą Bóg włożył w serca wszystkich ludzi i która uczy: byśmy nie czynili bliźniemu, co nam nie jest miłe. A wtedy świat składać się będzie z dobrych obywateli, ze sprawiedliwych ojców, posłusznych dzieci i czułych przyjaciół”.
21 lutego 1795 roku – Zgromadzenie Narodowe Francji ogłasza wolność kultów religijnych (pod wpływem pertraktacji z Hiszpanią i Toskanią) i rozdział Kościoła od państwa. W historii ludzkości zaczyna się nowa era.
1836 r. – Grzegorz XVI w nowym wydaniu indeksu ksiąg zakazanych uzależnia czytanie Biblii w językach narodowych od zgody Inkwizycji. Zakaz obowiązywał do 1897 r.
1846 r. – 1 czerwca wydano zakaz wstępu do watykańskiego archiwum absolutnie wszystkim, nawet kardynałom, bez specjalnego zezwolenia papieża.
1852 r. – Wprowadzono nabożeństwo majowe do Najświętszej Maryi Panny.
1854 r. – Wymyślono Niepokalane Poczęcie N.M.P.
1855 r. – Sprzeciw Kościoła wobec Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Kościół głosił: „Wolność to bluźnierstwo, wolność to odwodzenie innych od prawdziwego Boga. Wolność to mówienie kłamstw w imię Boga”. Wcześniej, do Kongresu Stanów Zjednoczonych, Kościół wniósł projekt ustawy zabraniającej wydobywania z łona ziemi ropy naftowej, którą Bóg tam umieścił, aby „czarci w piekle mieli czym pod kotłami palić’.
1869 r. – Pius IX podczas soboru watykańskiego potępia aborcję; od tamtego momentu uznawana ona jest za grzech śmiertelny.
1870 r. – Wprowadzono dogmat o nieomylności papieża.
1897 r. – Papież Leon XIII dopisuje Biblię do „Indeksu ksiąg zakazanych”.
początek XX w. – Papież Leon XIII uzasadnia karę śmierci: „Kara śmierci jest niezbędnym i skutecznym środkiem dla osiągnięcia celu Kościoła, gdy buntownicy występują przeciw niemu i naruszają jedność duchową”.
początek XX w. – Pius X oświadczył dosłownie: „Religia żydowska była podstawą naszej religii, została jednak zastąpiona nauką Chrystusa i nie możemy uznać dalszej racji istnienia tamtej”.
1910 r. – 1 września Pius X nakazał katolickim duchownym składać „Przysięgę modernistyczną”, która każe wierzyć, że „Kościół (…) został bezpośrednio i wprost założony przez (…) Chrystusa”, oraz nakazuje potępiać „tych, którzy twierdzą, że Wiara, przez Kościół podana, może stać w sprzeczności z historią” oraz „sposób rozumienia i wykładania Pisma św., który, pomijając tradycję Kościoła, analogię Wiary i wskazówki Stolicy Apostolskiej, polega na pomysłach racjonalistycznych”. Przysięga miała zapobiec „zamętowi w umysłach wiernych co do istoty dogmatów” wynikającego z postępującej edukacji społeczeństwa. Przysięgę zniesiono w 1967 r.
1917 r. – Heretycy mogą odetchnąć ulgą. Po prawie 700 latach nowy „Codex Juris Canonici” znosi tortury. Duży wpływ na decyzję miało powstanie komunizmu w Rosji, którego Kościół się przestraszył.
1939 r. – Papież Pius XII w liście do hierarchii kościelnej USA dopatruje się przyczyny „dzisiejszych nieszczęść” nie w faszyzmie, lecz m.in. w krótkich spódnicach pań.
20 października 1939 r. Pius XII wyraża poparcie dla hitlerowskiej napaści na Polskę. Papież uznał ją za „walkę interesów o sprawiedliwy podział bogactw, którymi Bóg obdarzył ludzkość.”
1941 r. – Tuż po agresji III Rzeszy na ZSRR z watykańskich drukarni wysłano do sztabu wojsk niemieckich duże transporty ukraińskich i rosyjskich modlitewników. Watykan podbite obszary ZSRR podporządkował nuncjaturze berlińskiej oficjalnie akceptując zagarnięcie tych ziem przez Hitlera.
1941 r. – Watykan akceptuje antysemickie poczynania rządu Vichy i wyraża zgodę na uchwalenie tzw. „Statutu Żydów”. Wyrażono nadzieję, że nie ograniczy on prerogatyw Kościoła.
1945 r. – Pius XII w orędziu wigilijnym staje w obronie głównych oskarżonych o zbrodnie przeciwko ludzkości. Kuria rzymska interweniuje w sprawie ułaskawienia 200 zbrodniarzy hitlerowskich, w tym m.in. katów polskiego narodu, Franka i Greisera. To niewielki epizod w szeroko zakrojonej akcji ratowania hitlerowców przed odpowiedzialnością karną.
1946 r. – Studenci wydziału prawa Uniwersytetu w Cardiff, rozważają, czy Pius XII powinien zasiąść na ławie oskarżonych przed Międzynarodowym Trybunałem w Norymberdze za całokształt prohitlerowskiej polityki Watykanu w okresie II wojny światowej.
1950 r. – W petycji do Watykanu katolicy proszą o dogmatyzację fizycznego wniebowzięcia Maryi. W odpowiedzi Watykan uchwala dogmat o wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny, choć w Ewangeliach nie ma o tym słowa.
1954 r. – Pius XII poucza: „To, co nie jest zgodnie z prawdą czy z normą obyczajową, nie ma prawa istnieć”. Chodzi oczywiście o prawdę i moralność zgodną z nauczaniem Kościoła.
1962 r. Papież Jan XXIII wydaje dokument „Instructio De Modo Procendendi In Causis Sollicitationis”, zakazujący ujawniania przypadków pedofilii wśród księży pod groźbą klątwy. Dokument nakazuje skłanianie ofiar do milczenia, także pod groźbą klątwy. Innymi słowy, jeżeli rodzice zgwałconego dziecka chcą ujawnić przestępstwo, wówczas grozi im (oraz dziecku) klątwa i wydalenie z kościoła.
1966 r. – Watykan znosi indeks ksiąg zakazanych, bo nie spełnia już zadania i tylko naraża Kościół na śmieszność.
1968 r. – Papież Paweł VI ogłasza encyklikę „Humanae vitae”, z której skutkami rodziny katolickie borykają się do dzisiaj. Jedynymi środkami regulacji urodzin dopuszczonymi przez kościół pozostaje wstrzemięźliwość płciowa i metoda kalendarzyka, a każdy stosunek płciowy ma mieć na celu poczęcie życia. Encyklika papieska nie przeszkadza jednak Watykanowi w posiadaniu udziałów i czerpanie zysków z produktów firmy „Instituto Farmacologico Serono”, która wypuszcza na rynek niezwykle dochodowy środek antykoncepcyjny o nazwie „luteolas”.
1971 r. – FBI wpada na trop sfałszowanych przez nowojorskich gangsterów papierów wartościowych na sumę 14 milionów dolarów. Odbiorcą okazuje się Bank Watykański. FBI ustala, że był to zabieg próbny przed docelową operacją na kwotę 1 miliarda dolarów.
1975 r. – Papież Paweł VI wyjaśnia w liście do arcybiskupa Coggana, że kobieta ma zakazany wstęp do stanu duchownego, ponieważ „wykluczenie kobiet z kapłaństwa jest zgodne z zamysłem Boga wobec swego Kościoła”, choć specjalnie powołana Papieska Komisja Biblijna (składająca się z wybitnych biblistów) orzekła wcześniej, że nie ma przeciwskazań. Zdanie papieża nadal jest ważniejsze od wniosków wypływających z lektury Biblii. Pawła VI poparł Jan Paweł II.
1977 r. – Papież Paweł VI wyjaśnia, ze kobieta ma zakazany wstęp do kapłaństwa, ponieważ „nasz Pan był mężczyzną”.
1978 r. – Papieżem zostaje Albino Luciani, człowiek niezwykle skromny, postępowy i uwielbiany przez masy, którego pontyfikat trwał tylko 33 dni. Zgadzał się na stosowanie środków antykoncepcyjnych, dopuszczał kapłaństwo kobiet, sprzeciwiał się celibatowi. Postanawia zniszczyć mafijne struktury watykańskich finansów, a następnie oczyścić Watykan i Kościół z oszustów i aferzystów. Sporządza listę 121 purpuratów watykańskich do natychmiastowego zdymisjonowania. Tuz przed rozpoczęciem zaplanowanych czystek umiera 28 września po „zjedzeniu niestrawnego posiłku” (zostaje otruty). Nie przeprowadzono sekcji zwłok. Jego testament ginie w tajemniczych okolicznościach.
1980 r. – Beatyfikacja jezuity José de Anchieta, który twierdził: „Miecz i żelazny pręt to najlepsi kaznodzieje”. Podczas beatyfikacji masowego mordercy Indian, papież Jan Paweł II nazwał go apostołem Brazylii, wzorem dla całej generacji misjonarzy i siebie samego. Nie pierwszy to przypadek wyniesienia zbrodniarza na ołtarze.
1992 r. – Papież Jan Paweł II ogłasza, że potępianie Galileusza za głoszenie heliocentrycznego poglądu, iż Ziemia krąży wokół Słońca (a nie na odwrót), było błędem. Rehabilitacja Galileusza trwała 359 lat.
1993 r. – Watykan uznaje istnienie państwa Izrael.
2000 r. – 13 marca Kościół przyznaje, że w ciągu wieków popełnił wiele grzechów w dziedzinie praw człowieka i wolności religijnej. O przebaczenie proszeni są m.in. Żydzi, kobiety i ludy tubylcze. Za przebaczeniem nie idą żadne czyny, które mogłyby naprawić lub upamiętnić wyrządzone krzywdy, ale za to wizerunek Kościoła poprawia się w oczach wiernych.
XXI w. – uczonym teologom objawia się miejsce pobytu nieochrzczonych, a przedwcześnie zmarłych dzieci. Do tej pory przyjmowano, że Pan przeznaczył im limbus puerorum, miejsce które nie jest ani niebem, ani piekłem, ani nawet czyśćcem. Teologowie po tysiącletnim śledzeniu ścieżek Rozumowania Pańskiego stwierdzili jednak, że brak jest podstaw do postulowania owej „otchłani dzieci”, a zatem należy umieścić je gdzieś indziej. Dzięki Bogu wybrali niebo.
2006 r. – 2 lipca przewodniczący Papieskiej Rady do Spraw Rodziny kardynał Alfonso Lopez Trujillo mówi w wywiadzie dla dziennika „Il Tempo”, że aborcja „to zbrodnia bardziej przerażająca niż wszystkie wojny światowe”. Czyli, że usuwanie zapłodnionej komórki jajowej jest gorsze niż np. mordowanie świadomych dzieci w obozach zagłady.

Nie czuję się przygotowany do dyskusji z takimi poglądami. W komunistycznej Polsce nauczyciele historii mówili mi same dobre rzeczy o wpływie chrześcijaństwa na los naszych ziem i podkreślali zasługi Kościoła dla nauki, kultury i cywilizacji. Nic się chyba w tej sprawie nie zmieniło – w jednej z klas maturalnych przepadły mi ostatnio trzy lekcje, bo panowie wyjechali na rekolekcje. Po powrocie z tych rekolekcji musiałem przyjąć do wiadomości, że z kolejnych dwóch lekcji część klasy jest zwolniona, bo zajmuje się produkcją pamiątkowych płyt ze zdjęciami z rekolekcji. Na zdjęciach tych widać między innymi, jak skacowany uczeń tej klasy przysypia w czasie nabożeństwa.
W najbliższych tygodniach odbędzie się wręczenie nagród dyrektora na wyjazdowej radzie pedagogicznej połączonej z mszą świętą z homilią, a potem 16 października wszystkie klasy będą z nauczycielami pełniły warty honorowe przed pomnikiem ku czci papieża – warty takie wystawiamy również w rocznicę śmierci Jana Pawła II, 2 kwietnia. Niezależnie od nauczanego przedmiotu, poświęcamy jedną lekcję w klasie sylwetce polskiego papieża, wyrażając nadzieję, że – podobnie jak José de Anchieta – zostanie wkrótce beatyfikowany. O kościele i papiestwie mówimy młodzieży same dobre rzeczy, tak jak nam mówili nauczyciele w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Ta komunistyczna szkoła nie była widać całkiem zła. Tylko nie przygotowała mnie do dyskusji z komentarzami na Onecie…

Poszukiwanie wartości

Przechodząc kiedyś spacerkiem obok jednego z częstochowskich kościołów, zatrzymałem się przed tablicą z ogłoszeniami parafialnymi i ogarnęło mnie zdumienie. Gospodarz gabloty przestrzegał przed różnego rodzaju sektami i ruchami młodzieżowymi, a w centralnej części ekspozycji demaskował potworne i demoniczne znaczenie pacyfki.
Młodość – i Bogu niech za to będą dzięki – to czas, kiedy szuka się ideałów i żyje się zgodnie z nimi, naprawdę nie idąc na żadne kompromisy. W poszukiwaniu tych ideałów przez tysiące lat istnienia naszej cywilizacji wielu zeszło na manowce, niejeden zmienił zdanie, pewnie niejednokrotnie, ale młodzież ma mnogość ideałów i autorytetów, z których może czerpać. Co więcej, prawie każdy idealista w historii ludzkości wierzył, że pragnie dobra i przeciwstawia się złu.
Wiele jest znaków i symboli, które – reprezentując piękne i wzniosłe idee – zostały niejednokrotnie zbezczeszczone i wykorzystane przez ideologie wzajemnie sobie przeciwstawne. Umundurowanie hitlerowskich żołnierzy odwoływało się do chrześcijańskiego Boga, a Hitler bronił moralności chrześcijańskiej, więc gdyby posunąć się do absurdu, trzeba by młodzież chronić przed chrześcijaństwem. Dlatego dziwię się bardzo osobie, która w gablocie kościelnej zaapelowała do dorosłych, by byli czujni na pacyfki noszone przez ich dzieci.
Z szacunkiem odnoszę się do wszelkiego rodzaju świadomych poszukiwań moich uczniów i studentów. Czasami znajdują one wyraz w ich poglądach artykułowanych w dyskusji, gdy na przykład ćwiczymy umiejętności egzaminacyjne związane z prezentowaniem i obroną własnej opinii. Czasami poszukiwania te zauważam przypadkowo, gdy na skraju ławki leży zupełnie niezwiązana z przedmiotem książka. Bywa, że wyraz tym poszukiwaniom dają biżuteria, elementy stroju czy tatuażu. I dobrze – wiem wtedy, że pracuję z ludźmi myślącymi i lubiącymi myśleć, a nie z bezmyślnym stadem przeżuwaczy, nazywanych ślicznie po angielsku sheeple.
Na lokalnym forum wyraziłem ostatnio smutek w związku z rozpoczęciem budowy kolejnego pomnika Jana Pawła II w Częstochowie. Uważam, że w ramach porządkowania przestrzeni publicznej i przywracania dobrego smaku prędzej czy później nasi potomkowie pomniki te będą burzyć lub wywozić. Osoba podająca się za Rzecznika Urzędu Miasta w Częstochowie napisała wówczas, że martwi się o los moich uczniów i o to, jak ich wychowam, a moją wypowiedź odebrała jako nawoływanie do burzenia pomników.
W przytłaczającej większości moi uczniowie są dorośli i mają swoje własne poglądy. Wychowują mnie w równym stopniu, co ja ich. Na lekcjach bardziej mnie interesuje podstawa programowa i standardy egzaminacyjne, niż wpajanie w nich szacunku do tego czy innego przywódcy religijnego czy politycznego. Nie nawołuję do burzenia pomników, nie nakłaniam do ich budowania. Gdy dochodzi do wymiany poglądów, staram się więcej słuchać, niż samemu mówić. Trzeba mieć w sobie pokorę, by zrozumieć, że świat nie należy do nas na wieki i nie my będziemy decydować o tym, kto będzie autorytetem dla pokoleń, które przyjdą po nas. Autorytetów prawdziwych nie da się – na szczęście – nikomu narzucić, a tłamsząc próby poszukiwania ideałów można co najwyżej zrazić do samego siebie.
Przez całą podstawówkę wpajano we mnie miłość i podziw dla Ludwika Waryńskiego, a zostało mi po tym dzisiaj chyba niewiele więcej niż pamięć o banknotach stuzłotowych z jego wizerunkiem. Powtarzając slogan reklamowy „Częstochowa to dobre miasto” nie da się sprawić, by młodzi ludzie uważali tak samo, a słuchając piosenki „Nie wracaj w te strony” zespołu mojego siostrzeńca, Mental Terror, można by dojść do wniosku, że mają inne zdanie.
Wczoraj przechodziłem ponownie koło tego samego kościoła i – Bogu dzięki – odnotowałem zmianę ekspozycji. Gablota nie straszy już pacyfką i nie każe jej tępić.

Ostatni skrawek … muru

Bywa, że nienawiść jest ubrana w słowa piękne, podniosłe, albo – dla odmiany – pozornie dowcipne. Przeraził mnie niedawny żart Johna McCaina, który bez najmniejszego zastanowienia palnął, że rosnący eksport papierosów do Iranu przyczyni się do szybszej śmierci obywateli tego kraju. Nie rozumiem, dlaczego miałoby mi zależeć na śmierci jakiegokolwiek Irańczyka. Z kolei na towarzyskim spotkaniu przy grillu zmroziła mnie niekonsekwencja, z jaką nienawidząca muzułmanów ortodoksyjna katoliczka godzi się na obrażanie ich wiary.
Przedwczoraj, jadąc pociągiem 230 kilometrów przekonałem się, że jest tylko jedna stacja radiowa, którą nieprzerwanie, na kolejnych częstotliwościach, znajdowało radio w moim telefonie, a kilka minut słuchania wprawiło mnie w takie zdumienie, że słuchałem dalej.
Z audycji wyłaniał się świat przerażający, w którym jacyś bezlitośni ludzie odbierają innym ludziom pensję i sprawiają, że ich dzieci będą głodować, co jednak nie odbiera sił tym pokrzywdzonym bohaterom, bo przecież co ich nie zabije, to ich wzmocni. Dowiedziałem się, że trzeba będzie wkrótce sięgnąć po inne środki niż konwencjonalne, a także, że czeka nas ciężki wrzesień i że trzeba będzie wyjść na ulice. Apelowano do prezydenta, żeby rozwiązał wybrany niespełna rok temu parlament w trybie natychmiastowym, a obecni w studio parlamentarzyści dodawali otuchy sobie i słuchaczom przekonując, że wyborów się nie boją i są na nie gotowi. Mówiono, że w Polsce zostały złamane wszystkie standardy obowiązujące w światowych demokracjach. Ze słuchawek sączyły mi się do uszu strach i nienawiść, a Janina – w trosce o moje zdrowie psychiczne – radziła mi się przełączyć na coś innego.
Dwa tygodnie temu słuchaczy tego radia na „ostatnim skrawku Wolnej Polski” przywitał przeor Jasnej Góry. Na szczęście nikt chyba nie traktuje poważnie tych bredni o oblężonej poprzez wrogie siły twierdzy, bo jeśli ostatni skrawek Polski naprawdę miałby wyglądać tak, jak można by było odnieść wrażenie z audycji, której wysłuchałem w pociągu, bez żalu i wahania wymazałbym go z mapy świata.
Wieczorem, po powrocie do domu, wysłuchałem w całości wystąpienia Baracka Obamy w Berlinie. Wyraźnie podniosło mnie to na duchu. Obama mówił o burzeniu murów i budowaniu porozumienia między religiami, pokazywał globalne zależności między ludźmi pozornie należącymi do zupełnie innych społeczności. Nie bał się wytknąć Niemcom tego, że to właśnie w Hamburgu przygotowano podstawy pod zamachy terrorystyczne na Stany Zjednoczone 11 września 2001 roku, ale jednocześnie wskazywał na wspólne korzenie i piękno wszystkich kultur i religii. Nie wahał się skrytykować ekstremizmu, ale jednocześnie odwołał się do wspólnych wartości chrześcijaństwa, islamu i judaizmu. Nie dzielił świata na dwie frakcje polityczne, ale podkreślał powiązania między ludźmi w krajach na różnych kontynentach. Padały nazwy krajów, które w Polskiej debacie politycznej właściwie nie istnieją, chociaż są to miejsca z różnych względów kluczowe i zapalne, a każdy z nas powinien się z troską pochylać nad tym, co tam się dzieje. W swoim przemówieniu ten „współobywatel Świata” wydał mi się jakoś bliższy Benedyktowi XVI, niż polskie radio katolickie, które straszyło mnie całą drogę z Warszawy do Częstochowy. Na spotkaniu z przedstawicielami społeczności żydowskiej, muzułmańskiej, hinduistami i buddystami podczas Światowych Dni Młodzieży w Sydney papież potępił przecież tych, którzy wykorzystują religię po to, by dzielić, zamiast jednoczyć ludzi. Widocznie, podobnie jak Obama, uważa, że musimy nauczyć się żyć razem, a nie odgradzać się murami i wyrządzać sobie krzywdę.
Nawiasem mówiąc, Obama zaimponował mi także poprawną wymową niemieckich nazw oraz dowcipem i dystansem do siebie. Nie każdy polityk roześmiałby się słysząc głośne beczenie w reakcji na wspomnienie o ojcu – pasterzu kóz. Nawet jeśli to wszystko polityczny marketing, warto mu się przyjrzeć i go naśladować, zamiast ziać nienawiścią i siać zdecydowanie złe ziarno.

Wyrośnięte przedszkolaki

Moja bratowa dostała zastępstwo w przedszkolu na naszym osiedlu i musiała diametralnie zmienić swoje poglądy na temat małych dzieci. Dla Małgosi, matki mojego przezacnego bratanka – Adriana, młodzieńca niezwykle pracowitego i ułożonego, świat przewrócił się do góry nogami, gdy usłyszała siedzącego na schodach pięciolatka, który z naburmuszoną miną artykułował swoje pretensje do zastanej rzeczywistości:
Jebane przedszkole! Nikt go kurwa nie spali i muszę do niego chodzić!
Cóż, dzieci teraz bardzo wyrośnięte. Nie dalej jak w minioną niedzielę spotkałem na zakupach w Biedronce mniej więcej pięcioletnią dziewczynkę, która zdjęła z haka zapakowane w duże pudełko smoczki dla niemowląt i pytała się tatusia, co to takiego. Gdy usłyszała odpowiedź, rezolutnie zakomunikowała, że chwilowo jej niepotrzebne, ale upewniła się od razu, że tatuś przyjdzie z nią do sklepu kupić te smoczki, jak już będzie miała swojego dzidziusia.
Ale takie wyrośnięte przedszkolaki zdarzają się czasem wśród dorosłych. Niedawno w największej polskiej rozgłośni katolickiej słuchacz zaproponował zorganizowanie brygady terrorystycznej, mającej zabijać niewygodne osoby publiczne. Fakt, że propozycja ta padła przy użyciu odrobinę bardziej wyszukanego słownictwa niż to, którego używał pięciolatek z przedszkola Małgosi. Słuchacz i prowadzący audycję pożegnali się nawet słowami „Szczęść Boże”.
Aż dziwne, że w takim zepsutym świecie udało mi się dzisiaj w 30 sekund namówić większość dorosłych uczniów II klasy technikum mechanicznego do oddania krwi. Czyżby nie chodzili do przedszkola? A może nie słuchają Radia Maryja? Są jacyś tacy… dobrzy.

Przesłanie po polsku

Od niechcenia przeglądając kanały zatrzymałem się dzisiaj na chwilę na pewnej polskojęzycznej, a podobno nawet uważającej się za szczyt polskości, stacji telewizyjnej. Zatrzymałem się z zaciekawieniem, bo nigdy nie oglądałem ani jednego programu w tej stacji, a odkąd napisałem pierwszą pracę magisterską o stereotypach i uprzedzeniach politycznych, nie słuchałem też siostrzanej stacji radiowej ani nie czytałem należącego do tego samego koncernu tytułu prasowego.
Wysłuchałem kilkuminutowego felietonu, z którego dowiedziałem się, że jedna z największych gazet w Polsce ostatnio zamieściła poradnik dla rodziców chcących zaspokajać potrzeby seksualne swoich dzieci. Gazeta ta podobno nie może się też doczekać wiosny, bo jak wiadomo, geje będą mogli wtedy wyjść na ulice i zmuszać nas do oglądania różnych części swojego ciała, a ta gazeta im pomoże. Zboczeńców wspiera też w tym Unia Europejska, ponieważ jakiś znajdujący się w jej instytucjach przedstawiciel Zielonych jest w istocie czerwony i w młodości nie krył swoich kontaktów seksualnych z dziećmi, a nawet opisał je w książce, której na antenie nie da się cytować, bo jest zbyt szokująca. Jakby tego wszystkiego było mało, zbliża się rocznica marca 1968 roku i dobrze wiadomo, jak ją teraz wykorzystają wrogowie Polski i Polaków.
Pierdu – pierdu. Gdyby wielkonakładowy ogólnopolski dziennik rzeczywiście zamieścił artykuł propagujący pedofilię, grzmiałby o tym nie tylko felietonista stacji, którą oglądałem przez chwilę po raz pierwszy w życiu i już pewnie nigdy nie obejrzę. Nieprędko włączę telewizor na tym samym kanale.
Przesłania felietonu zupełnie nie zrozumiałem, jakoś – nie wiedzieć czemu – bardziej docierają do mnie przesłania pozytywne, takie jak wiara, nadzieja czy miłość, niż straszenie fobiami.

Bez pogromu na ulicy Garibaldiego

Podczas lektury książki Jana T. Grossa Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści natknąłem się na ciekawą lokalną migawkę z Częstochowy. Autor cytuje przewodniczącego częstochowskiego Komitetu Żydowskiego Brennera z „Głosu Bundu” z 1 sierpnia 1946 roku:

… ostatnio 11-letnie dziecko chrześcijańskie ze swoją matką chodziło po ulicy Garibaldiego, zamieszkałej przez licznych Żydów, i wskazywało dom, w którym mieli go rzekomo Żydzi więzić przez dwie doby. Tym razem chrześcijańscy sąsiedzi domu wykpili chłopca i wypędzili.

Relacja ta daje bardzo dobre świadectwo mieszkańcom częstochowskiej ulicy Garibaldiego tuż po wojnie, bo to przecież ten sam okres, kiedy w Rzeszowie, Krakowie czy Kielcach dochodzi do pogromu tamtejszych Żydów właśnie w atmosferze oskarżeń o to, że porywają na macę chrześcijańskie dzieci, ewentualnie, że picie krwi utoczonej z tych dzieci pozwala im się wzmocnić.
Złotymi zgłoskami w historii polskiego kościoła zapisał się też ówczesny biskup częstochowski, Teodor Kubina, który razem z władzami lokalnymi wydał oświadczenie następującej treści:

Wszelkie twierdzenia o istnieniu mordów rytualnych są kłamstwem. Nikt ze społeczności chrześcijańskiej ani w Kielcach, ani w Częstochowie lub gdzie indziej w Polsce nie został skrzywdzony przez Żydów dla celów religijnych lub rytualnych. Nie jest nam znany ani jeden przypadek porwania dziecka chrześcijańskiego przez Żydów. Wszystkie szerzone w tej materii wiadomości i wersje są wymysłem świadomym zbrodniarzy lub nieświadomym – ludzi obałamuconych i zmierzają do wywołania zbrodni. […]
Wierzymy, że uświadomione obywatelsko i przywiązane do zasad moralności chrześcijańskiej społeczeństwo m. Częstochowy i ziemi kieleckiej nie da posłuchu złym podszeptom i nie splami się podniesieniem ręki na współobywatela, mimo że jest on innego wyznania i innej narodowości.

Bardzo światłego miała widać w owym czasie ordynariusza, bo przecież w tym samym czasie świeżo upieczony biskup lubelski, przyszły prymas, Stefan Wyszyński, nie umiał jednoznacznie rozstrzygnąć kwestii, czy Żydzi używają krwii chrześcijańskiej do produkcji macy, i odmówił publicznego potępienia antysemityzmu. Także konferencja plenarna episkopatu w Krakowie skarciła biskupa Kubinę za współuczestnictwo w „wydaniu odezw, których treść i intencje inni ordynariusze diecezji uznali za niemożliwe do przyjęcia z zasadniczych założeń myślowych i kanonicznych Kościoła katolickiego”.
Zamiast wdawać się w dyskusję z oświadczeniami tego czy innego biskupa, gdy jako autorytet moralny wypowiada się on w sprawach nam współczesnych, czasami warto poczytać, jak wypowiadali się biskupi przed laty w sprawach, co do których dziś mamy poglądy bardzo skrystalizowane.

Częstochowa, ulica Garibaldiego, była szkoła. Zdjęcie z blogu Piotra Berghofa.