Dziś, jak się dowiedziałem z samego rana z ust – o dziwo – Pawła Kukiza (gościa Rymanowskiego), obchodzimy Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii. Tak na marginesie tego święta przypomniała mi się zabawna, acz autentyczna historyjka, jaką opowiedział mi niedawno znajomy.
Na różnych uczelniach są różne regulacje dotyczące kwaterowania studentów w domach studenckich, ale na wielu obowiązuje surowo respektowany zakaz dzielenia jednego dwuosobowego pokoju w akademiku przez studentów różnej płci, za wyjątkiem studentów, którzy są małżeństwem albo rodzeństwem. Czyli jeśli student chce zamieszkać ze studentką lub studentka ze studentem, a nawet jeśli chcą razem zamieszkać za obopólną zgodą, muszą sobie wynająć pokój lub mieszkanie na tak zwanym mieście, a pokój dwuosobowy w domu studenckim jest dla nich – przynajmniej oficjalnie, bo czegóż to Polak nie wymyśli, by obejść prawo – niedostępny.
Podobno jakiś czas temu studentka, której odmówiono zakwaterowania w jednym pokoju z chłopakiem, zamiast jak wszyscy inni znaleźć proste rozwiązanie z tej sytuacji i umówić się z inną parą, oskarżyła uczelnię o to, że pary heteroseksualne są na miasteczku prześladowane, bo pary gejów i lesbijek, o których wszyscy wiedzą, mogą sobie mieszkać razem bez przeszkód, a ona ze swoim ukochanym nie może.
Poznałem w życiu wielu ludzi i niektórzy z nich cierpieli na różne fobie. Kto wie, może w przyszłości święto, które dzisiaj obchodzimy, zostanie poszerzone i będzie świętem wszystkich ludzi, przeciwko wszystkim fobiom, a na początek nie byłoby głupio nazwać go Dniem Przeciw Homofobii, Transfobii, Bifobii i Heterefobii?
Wszystkiego najlepszego wszystkim czytelnikom tego blogu, bez względu na ich orientację seksualną i to, jak się identyfikują.