Wspomniałem niegdyś o podbojach kosmosu przez króla Ludwika XIV, dzisiaj za punkt wyjścia posłuży ospa, na którą zmarł Ludwik XV w 1774 roku.
Żona angielskiego ambasadora w Turcji, Lady Mary Montagu, już w 1721 roku przywiozła do Anglii pomysł na to, jak uodpornić się na tę chorobę, a testy przeprowadzone na sześciu więźniach, którzy zgłosili się na ochotnika, wypadły pomyślnie. Wzorowana na tureckiej tradycji technika szczepienia upowszechniła się szybko w całej Europie, wydaje się więc dziwne, że pół wieku później na ospę umiera król Francji, który przecież powinien był mieć pełen dostęp do najnowszych osiągnięć medycyny swoich czasów. A jednak.
Władze kościelne zareagowały na szczepionkę w sposób przewidywalny. Teolodzy z całej Europy i Ameryki potępiali tę ratującą życie procedurę, a wielebny Edward Massey opublikował w 1772 roku The Dangerous and Sinful Practice of Inoculation, gdzie źródła rozpaczy Hioba w rozdziale trzecim upatrywał właśnie w tym, że został on przez Szatana zaszczepiony przeciwko ospie. Autor udowadniał następnie, że zgodnie z nauczaniem Pisma Świętego, choroby są zsyłane przez Boga jako forma kary za grzechy, a każda próba zapobiegania chorobom to diaboliczna ingerencja w plany Boże.
W podobnym duchu wypowiadali się inni duchowni angielscy, ale także teolodzy z paryskiej Sorbony i duchowni kościoła kalwińskiego. Szczepienia powszechnie potępiano jako policzek dla Opatrzności i sprzeciwianie się wyrokom Sądu Bożego.
Gdy epidemia ospy wybuchła w 1885 roku w Montrealu, zaszczepiona była prawie cała populacja miasta oprócz członków społeczności katolickiej. Próby wprowadzenia obligatoryjnych szczepień spotkały się z silnym sprzeciwem katolików, a władze ustąpiły pod groźbą zamieszek. W parafii św. Jakuba w Montrealu kaznodzieja nauczał, że ospa jest karą za zabawy karnawałowe, które obraziły Pana Boga i sprowadziły Jego gniew. Prasa katolicka nawoływała swoich czytelników do zbrojnego oporu przeciwko szczepieniom. Władze kościelne miasta zalecały, by – zamiast poddawać się szczepieniomi – wierni oddawali się praktykom religijnym takim jak procesje, modlitwa o wstawiennictwo Najświętszej Panienki i różaniec. Wskutek tego wszystkiego katolicka społeczność Montrealu została zdziesiątkowana w czasie epidemii.
Osiemdziesiąt lat temu Bertrand Russel w książce Religion And Science opisał między innymi, jak to katolicy walczyli ze szczepionką przeciwko ospie, ponieważ ingerowała ona w porządek naturalny. Jego książkę czyta się przyjemnie i gładko, jest to wywód spokojny, logiczny i wyważony. Ale później przychodzi chwila refleksji i niepokoju, że ciągle traktujemy poważnie te same stare argumenty, które hamują rozwój nauki i poprawę bytu ludzkiego. Dzisiaj padają one w dyskusji o badaniach genetycznych, klonowaniu i komórkach macierzystych, tak jak kiedyś padały w dyskusjach o prewencji zachorowań na ospę.
W 1591 roku spalono na stosie kobietę, która w czasie porodu poprosiła o podanie jej jakiegoś naturalnego środka przeciwbólowego. Ale czy ponad czterysta lat później jesteśmy o wiele mądrzejsi? Śmiejemy się, gdy prezydent Iranu, Mahmoud Ahmadinejad, mówi na konferencji prasowej, że w jego kraju nie ma homoseksualizmu. A jednocześnie niektórzy z nas z poważnymi minami utrzymują, że w Polsce ma miejsce tylko sto kilkadziesiąt zabiegów przerwania ciąży rocznie.
W książce Russela to właśnie zaskoczyło mnie najbardziej, że osiemdziesiąt lat temu napisał on rzeczy tak oczywiste, tak jednoznaczne i tak niezaprzeczalne, a jednak dziś dla wielu ludzi nadal są to treści innowacyjne bądź kontrowersyjne. Russel osiemdziesiąt lat temu trafił w próżnię, a w każdym razie dziś opozycja wobec nauki i postępu jest nadal równie silna. Ciekawe, czy Dawkins będzie chociaż trochę skuteczniejszy i czy jego książki i programy dokumentalne za lat kilkadziesiąt nadal będą budzić kontrowersje i sprzeciw. Ktoś odwalił kawał dobrej roboty i udostępnił na YouTubie Źródło wszelkiego zła po polsku. Warto obejrzeć, bo ta znakomita produkcja Channel 4 w polskiej telewizji publicznej nieprędko pewnie trafi na któryś kanał dostępny na multipleksie.