Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza – Modrzewskiego to uczelnia młoda, ale – jak się okazuje – bardzo odważna. Jak się przekonałem podczas niedawnej wizyty z sąsiadem w holu uczelni, nie boi się ona udostępnić swoich murów wystawie obalającej dumne, acz bezpodstawne przekonanie Polaków o tym, że dwudziestolecie międzywojenne pachniało różami, nacjonalizmu Polacy nie znali, a katolicyzm to uosobienie łagodności i nigdy nie było inaczej. Ze zdumieniem obejrzeliśmy z Julianem kilka zupełnie nam nieznanych kart z historii Polski międzywojennej, kart niewygodnych i wstydliwych, demaskujących nasze narodowe mity, podobnie jak kolejne książki Jana Tomasza Grossa.
Wystawa „Cerkiew 1938” pokazuje zorganizowaną akcję burzenia cerkwi na Chełmszczyźnie i południowym Podlasiu w 1938 roku, osadzając ją w realiach historycznych jako kulminację procesu prześladowania prawosławia w Polsce. Barbarzyńska polityka wyznaniowa państwa doprowadziła do działań, których dziś wypada się jedynie wstydzić, niektóre cytaty z oficjalnych dokumentów państwowych szokują i burzą nasze przekonanie o tym, że w kleszczach między stalinowską Rosją a hitlerowskimi Niemcami Polska wolna była od nienawiści i nacjonalizmów.
Warto poczytać więcej na ten temat, a wystawę odwiedzić można nie wychodząc z domu, ponieważ bogato ilustrowane plansze z tekstem, które z Julianem obejrzeliśmy w Krakowskiej Akademii, mają swoją internetową wersję i są w całości dostępne na stronie cerkiew1938.pl. Uczelni wszakże należą się wielkie brawa za podjęcie tematu, który z pewnością zasługuje na zainteresowanie historyków i na głębszą refleksję. Poszukiwanie prawdy i obiektywne opisywanie rzeczywistości, wraz z odnajdywaniem wielowymiarowych związków między zjawiskami i obalaniem fałszywych mitów, to zaszczytny cel nauki.
Niektóre mity to miód dla uszu i na skołatane serce, aż miło ich słuchać, a powtarzane wystarczającą ilość razy stają się nawet bardziej przekonujące od faktów. Racjonalnie myśląc, trudno poważnie traktować obronę Piusa XII przed oskarżeniami o bierność w czasie II wojny światowej, bo przecież antykomunistyczny romans katolicyzmu z faszyzmem kwitł na dobre nie tylko w Niemczech podczas wojny, ale i w przedwojennej Francji czy Włoszech. Reżim Vichy miał poparcie papieża do tego stopnia, że francuski ambasador w Watykanie otrzymał papieskie zapewnienie wsparcia „dzieła moralnego odrodzenia” Francji pod przewodnictwem marszałka Pétaina.
Wyniki ekspertyzy biegłych sądowych po ekshumacji jednego z bohaterów narodowych współczesnej Polski, Stanisława Pyjasa, zdają się stawiać pod znakiem zapytania sens edukacji historycznej i wychowania patriotycznego. Skoro bowiem każdego, kto kwestionował oficjalnie przyjmowany bieg wydarzeń, według którego Pyjas został zamordowany przez służbę bezpieczeństwa, odsądzano dotąd od czci i wiary, a dzisiaj okazuje się, że mógł on po prostu umrzeć wskutek upadku z dużej wysokości i pod wpływem alkoholu, to czym jest historia? Czy istotne są w niej fakty, czy to siła sprawcza mitu żyjącego w świadomości zbiorowej? Czy historia ma sens? Jakiej historii chcemy uczyć w szkołach? Obiektywnej, złożonej z bezsprzecznych faktów, czy takiej, jaką się ona wydaje przez pryzmat natchnionych patriotycznych przemówień? Co będzie bardziej na miejscu i bardziej celowe?