Nie dość, że po kolejnych aktualizacjach wiadomości ze skrzynki pocztowej na Yahoo! nie wyświetlają się w aplikacji na Androida (do czego zresztą z rozbrajającą szczerością twórcy aplikacji przyznają się na stronie z jej opisem w Google Play), a linki nawigacyjne pozwalające korzystać z poczty częściowo nie działają w interfejsie webowym na przeglądarkach Chrome, Opera i Firefox, to jeszcze od jakiegoś czasu jednym z najczęstszych maili w mojej skrzynce jest poniższy spam, ewidentnie próbujący wyłudzić ode mnie informacje. Dziwne, że sztandarowa usługa kultowej firmy w ramach udoskonaleń staje się coraz gorsza, a jej filtry przeciwspamowe nie radzą sobie z wiadomościami podszywającymi się pod ich własny serwer.
Obserwując rozwój internetu od połowy lat dziewięćdziesiątych nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Yahoo! było pionierem na bardzo wielu frontach, pomysłodawcą i prekursorem wielu usług i serwisów, ale z czasem ustępowało konkurencji i dawało się jej pokonać w swoich własnych, przez siebie wykreowanych dyscyplinach.