Gębę mam może równie brzydką, jak Azrael, ale skoro on się nagrywał ze swoimi felietonami o polityce, to ja mogę od czasu do czasu przeczytać Wam wiersz na YouTube’ie. Na początek wiersz, który ma pół tysiąca lat…
Tag: wiersz
Promocja na wesele
Jutro wyjątkowo uroczysty dzień i wielkie święto. A jako że dopatrzyłem się, iż mogę w księgarni Amazon zarządzać promocjami i udostępniać opublikowane przez siebie tytuły za darmo w ograniczoną liczbę dni, postanowiłem – nie tylko dla Róży – zrobić to właśnie jutro.
Na Amazonie od niedawna dostępne są dwa zbiory moich wierszy z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia: Pogo w tramwaju i Brudnomaszynopis. Oba będzie można pobrać za darmo jutro, 7 września 2013 czasu kalifornijskiego (tych ostatnich ustawień, dotyczących strefy czasowej, chyba nie da się zmienić, a przynajmniej nie dopatrzyłem się tego w panelu księgarni).
Do czytania potrzebny jest czytnik Kindle albo aplikacja Kindle na telefon lub tablet z systemem Android.
Przy okazji – wierzcie albo nie, ale to jest jedyny sposób, żebym sam zdobył darmowe egzemplarze tego grafomaństwa na własny czytnik.
Powrót z kraju Moria
nie napisali o tym w księdze rodzaju
by skwapliwiej zapomnieć
a przecież abraham
wracał z góry sam
dziękczynnie ręce składając
izaak szedł za ojcem
daleko daleko w tyle
ty stary kutwo
opętało cię już zupełnie
własnego syna
jedynego
na stos posłać
w imię jakiej ideologii
za jakie kuźwa pieniądze
już ja ci dam
wiązkę drewna na podpałkę
śmieci wyrzucę
po gazety do kiosku pójdę
radio przyciszę
mamrotał pod nosem izaak
i zapłonęło nad nim światło
nie zauważył
zaklął
poszedł dalej
Piąta klepka
we wczorajszym życiu częstochowy
jakiś głupek zamieścił ogłoszenie
zamienię willę w antycznej helladzie
na piątą klepkę
odpowiedziałem na jego ofertę
natychmiast
Paląc rupiecie ze starego mieszkania
jest to beret kremowy z filcu nie zniszczony
kurz go nie liznął w nie wietrzonej szafie
gdy jako dzieci nim rzucaliśmy
(miał imitować latający spodek)
odbierała nam go i czule gładziła
być może wiązała z nim jakieś wspomnienia
nie podobały jej się nasze żarty
z zabawnego dzyndzelka na czubku
ani wywracanie na lewą stronę
jest teraz zdany na moją łaskę
mógłbym nim rzucić
albo się z niego ponabijać
ale bez słowa wkładam go w ogień
stary beret
bezbronny odkąd umarła
Pogo
mój bóg
biega po przejściach podziemnych
z niedorozwiniętym torsem
dekalogi
wypisuje sprejem po ścianach
gdy w modlitwie spytałem o życie
powiedział
nie bądź głupcem
i ty skończysz
pogiem posiniaczony
Cztery elementy
w muzeum historii amsterdamu
wśród eksponatów lustro
druga połowa wieku siedemnastego
ziemia woda ogień powietrze
cztery krawędzie ramy
to cztery elementy tworzące rzeczywistość
w tym lustrze przeglądał się burmistrz
i pospiesznie załatwiający sprawy
przejezdni kupcy
magiczna moc czterech elementów
stworzyła dziś w nim nowy obraz
zaglądam
stoi tam ktoś kogo znam z widzenia
i kto nie jestem pewien czy istnieje
Herbata wiosną
wiosna rozchodzi się po kościach
na parapecie rozsiadło się słońce
herbata z wolna nasiąka charakterem
siadasz na łóżku
podnosisz filiżankę do ust
opuszczasz
wiosna rozchodzi się po kościach
na półkach bez zmian
przedmioty milczą
Mrówkowiec
w całkiem przypadkowej klatce
o dowolnej porannej godzinie
zniebazstępujesz
schodami
z powodu zepsutej
całkiem przypadkowo windy
słońce – przez bladą rękawiczkę szyby
słońce
przez bladą rękawiczkę szyby
mąci spokojną taflę twego ciała
dłonią
zatrzymam jego słodki dotyk
na twej łopatce proszę lepiej wstawaj
dzień nowy nowym przywitajmy tańcem